Koniec z bezkarnością polskich stalkerów?
Ministerstwo Sprawiedliwości planuje opracowanie przepisów wprowadzających karalność stalkingu, czyli uporczywego, ciągłego i zamierzonego nękania m.in. za pomocą sms-ów, głuchych telefonów i poczty elektronicznej - poinformowali na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedstawiciele resortu.
22.01.2010 17:27
Z uzyskanych przez resort informacji wynika, że "drastycznie wzrasta liczba przestępców, którzy z powodu chorób psychicznych popełniają różnego rodzaju czyny o wysokiej społecznej szkodliwości" - powiedziała naczelnik w departamencie wykonania orzeczeń i probacji ministerstwa, sędzia Monika Zawadzka. Jak dodała, tego typu przestępstwa są dla ofiar szczególnie uciążliwe i zmuszają je np. do zmiany stylu życia oraz zachowań.
- Prawo stanowione nie nadąża za sytuacją rzeczywistą, jaka panuje w naszym życiu; istnieje zjawisko stalkingu nieznane prawu polskiemu oraz zjawisko sprawców chorych psychicznie - powiedziała.
Posiedzenie sejmowej komisji dotyczące stalkingu i sposobów ochrony obywateli przed osobami popełniającymi przestępstwa i jednocześnie cierpiącymi na choroby psychiczne zwołano w piątek na wniosek posłów PiS. Jak mówił Andrzej Jaworski (PiS), ofiary tego typu czynów bardzo często zgłaszają się także do biur poselskich.
Zawadzka wskazała, że według obecnego stanu prawnego przestępstwa stalkingu najczęściej mogą być karane na podstawie art. 107 Kodeksu wykroczeń. Głosi on, że "kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł albo karze nagany". Jak zaznaczyła, zapis ten nie oddaje jednak istoty przestępstwa stalkingu i nie chroni skutecznie ofiary.
Przedstawiciele resortu poinformowali, że Instytut Wymiaru Sprawiedliwości prowadzi obecnie badania i analizy w tej sprawie. Końcowa analiza ma być gotowa za około dwa miesiące. Stanie się ona podstawą do prac nad potencjalnym projektem nowelizacji prawa.
Wicedyrektor departamentu legislacyjno-prawnego w ministerstwie, prok. Grażyna Stanek powiedziała natomiast, że zmiany prawne są potrzebne, gdyż z punktu widzenia obecnych przepisów nękanie może odbywać się za pomocą zachowań zgodnych z prawem. - Problemem będzie natomiast zakreślenie granic i znamion takiego przestępstwa, aby nie ścigać osób w rzeczywistości pomówionych przez pseudopokrzywdzonych - zaznaczyła.
Stanek dodała, że inną zmianą dotyczącą tej kwestii będzie planowana nowelizacja przepisów o dozorze elektronicznym. - Przewiduje się regulację, według której, gdy sąd orzeknie wobec danej osoby leczniczy środek zabezpieczający wykonywany poza zakładem zamkniętym, to monitorowanie zachowania tej osoby mogłoby być prowadzone za pomocą dozoru elektronicznego - wyjaśniła.
Ponadto, jak podało ministerstwo, inną z planowanych zmian powinno być stworzenie unormowań prawnych odnośnie tymczasowego środka zabezpieczającego w zakładzie leczniczym. Według założeń byłyby to przepisy podobne do tych dotyczących tymczasowego aresztowania, ale wykonywane nie w areszcie, tylko w szpitalu psychiatrycznym. Jak zaznaczono, taka zmiana jest potrzebna, gdyż zgodnie z przepisami UE osoby chore psychicznie nie mogą być izolowane w aresztach.
- W Polsce badania potencjalnych ofiar stalkingu do tej pory były prowadzone tylko raz, w 2006 r. i nie doczekały się pełnego opracowania - zaznaczyła. Problem może zaś dotyczyć, jak oceniła, dużej grupy osób.
Prześladowana dentystka
W ubiegłym roku głośna była sprawa Sebastiana W., który przez wiele miesięcy napastował warszawską dentystkę Andżelikę K. Dramat lekarki zaczął się w październiku 2006 roku, gdy asystowała ona przy wyrywaniu zęba Sebastiana W. Kolejnego dnia mężczyzna pojawił się znowu w warszawskiej klinice i wyznał kobiecie miłość. Mimo że Andżelika K. starała się go unikać, Sebastian W. nie rezygnował; zaczął też przychodzić przed blok dentystki i jej rodziców. Pojawiał się kilka razy dziennie pod domem poszkodowanej, biegał za samochodem, kładł się na jego masce i całował szybę.
Ostatecznie prokuratura postawiła Sebastianowi W. 13 zarzutów, m.in. śledzenia i molestowania kobiety w autobusie, wielokrotnych prób wdarcia się do domu poszkodowanej, naruszenia nietykalności policjantów, którzy próbowali go wylegitymować. Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie skazał mężczyznę w październiku zeszłego roku na trzy i pół roku więzienia, orzekł piętnastoletni zakaz kontaktowania się skazanego z poszkodowaną po opuszczeniu przez niego więzienia. Karę Sebastian W. ma odbywać "w warunkach terapeutycznych".