Koniec przedwyborczych spotów i billboardów?
Przez najbliższe tygodnie SLD będzie prowadzić w internecie kampanię przeciwko wykorzystaniu spotów i billboardów w kampanii wyborczej - poinformował rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita. SLD chce, by politycy organizowali bezpośrednie spotkania z wyborcami.
01.02.2011 | aktual.: 01.02.2011 16:10
Kampania ma być prowadzona na stronie internetowej SLD i portalach społecznościowych. We wtorek strona kampanii pojawiła się m.in. na portalu społecznościowych Facebook. Akcję ma promować specjalne logo - kolaż zestawiony billboardów różnych polityków, m.in. Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego i Waldemara Pawlaka opatrzone znakiem zakazu.
- Będziemy prowadzić bardzo intensywną kampanię na portalach społecznościowych, na naszej stronie internetowej promującą wolną sieć i politykę wolną od reklam politycznych. To będzie jeden z naszych celów w najbliższych tygodniach - będziemy mobilizować internautów do tego, aby wpisywali się i popierali naszą inicjatywę - mówił Kalita na wtorkowej konferencji prasowej.
Zdaniem rzecznika SLD przykładem tego, że w kampanii wyborczej można się obyć bez spotów i billboardów jest ubiegłoroczna kampania prezydencka szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. - Przykładem, jak można zrobić dobrą, niskobudżetową kampanię jest kampania Grzegorza Napieralskiego, który - jako kandydat na prezydenta - uzyskał blisko 2,3 miliona głosów i który praktycznie nie promował się za pomocą billboardów ani spotów reklamowych, a gościł w wielu miastach Polski, rozmawiał z ludźmi i dzięki temu uzyskał naprawdę bardzo dobry wynik - powiedział Kalita.
Wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich podkreślił, że kampanie wyborcze nie mogą rozgrywać się "jedynie wizerunkowo". - Politycy PO i PiS nie powinni pokazywać się wyborcom jedynie przed wyborami w całej swojej krasie. Powinna to być rozmowa nie zdjęć, uśmiechów, nie pokazywania, jak perfekcyjnie zapiąć marynarkę i na ile guzików, tylko rozmowa o Polsce, o tym, co komu udało się zrobić, czy jeśli ktoś coś obiecywał, to dało się tę obietnicę spełnić. Tylko tak możemy wybierać lepszych - mówił Wenderlich.
Według niego pieniądze, które partie przeznaczają na billboardy i spoty powinny być przeznaczone na "debaty programowe, rozmowy kandydata z kandydatem, na ekspertyzy takie, które w rzeczywistym świetle pokażą, jak kraj wygląda". - Dość tych sztuczek, dziś rozmowa o Polsce - ona ma decydować o wyborze. Czary-mary Platformy Obywatelskiej już się kończą, bo ludzie widzą, jaka jest rzeczywistość - dodał wicemarszałek sejmu.
We wtorek w sejmie odbyła się debata nad propozycją PJN zmian w Kodeksie wyborczym. Projekt zakłada wprowadzenie zakazu publikacji płatnych ogłoszeń i audycji wyborczych w prasie, radiu i telewizji.
W środę z kolei ma się odbyć pierwsze czytanie zgłoszonego przez PO projektu ustawy o fundacjach politycznych. Obok zakazu reklamy wielkoformatowej projekt zakazuje też partiom prowadzenia płatnych kampanii w radiu i telewizji, a także wprowadza obowiązek przekazywania 25% subwencji budżetowej na fundacje polityczne. Jeśli tego nie zrobi, straci tę część subwencji.