PolskaKoniec procesu o zabicie niepełnosprawnego

Koniec procesu o zabicie niepełnosprawnego

Olsztyński sąd okręgowy zakończył proces Joanny G., która w śledztwie określiła siebie jako "nimfomankę", jej kochanka i znajomego oskarżonych o zabójstwo niepełnosprawnego męża kobiety. Mowy stron odroczono do połowy maja. Wszystkim grozi dożywocie.

Koniec procesu o zabicie niepełnosprawnego
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

Joanna G. związała się z poruszającym się na wózku Piotrem G., gdy była podopieczną domu dla ofiar przemocy w Caritasie w Olsztynie, gdzie pracował mężczyzna. Kiedy kończył się jej pobyt w ośrodku, Piotr G. w tajemnicy przed współpracownikami postanowił zabrać kobietę i jej piątkę dzieci do swojego domu. W tajemnicy wziął z nią ślub.

- On miał nadzieję, że będzie żyć jak inne rodziny, że będzie miał żonę i dzieci, nie chciał być samotnym niepełnosprawnym - opowiadali w sądzie świadkowie.

Szybko jednak okazało się, że Joanna G. (mówi o sobie, że jest nimfomanką) zaczęła go zdradzać, do spotkań namawiała nawet najbliższych kolegów męża. Jednemu, który odmówił schadzek, pomówieniami o romans rozbiła małżeństwo.

Wkrótce doszło do tego, że w mieszkaniu małżeństwa G. zamieszkał kochanek kobiety (jest z nią oskarżony o zabójstwo). Wówczas Piotr G. całymi dniami tułał się po Olsztynie. Gdy wracał do domu, żona z kochankiem mieli się nad nim znęcać psychicznie i bić. Po kilku miesiącach para zaplanowała zabójstwo Piotra G. Do pomocy w zbrodni namówili też znajomego.

Piotr G. został zabity w krzakach obok największego placu zabaw w Olsztynie. Jego śmierć wywołała w mieście falę oburzenia.

Nie wiadomo, czy oskarżeni przyznają się do winy, bo na czas składania przez nich wyjaśnień sąd utaił proces, argumentując to m.in. dobrem 17 dzieci, które łącznie mają oskarżeni.

Sąd odroczył wysłuchanie mów końcowych, ponieważ autorka aktu oskarżenia w środę wyjechała w delegację, a jej zwierzchnik z prokuratury Olsztyn Południe poprosił sąd, by to właśnie najlepiej znająca sprawę prokurator wygłosiła mowę końcową. Sąd przystał na tę prośbę.

Procesowi Joanny G. i jej dwóch współoskarżonych towarzyszy duże zainteresowanie - na kolejne sprawy przychodzą jako widzowie m.in. mieszkańcy dzielnicy Nagórki, gdzie doszło do zbrodni oraz aplikanci adwokaccy. - Pracuję w zawodzie ponad 20 lat, ale takiej sprawy nie miałem - powiedział obrońca jednego z oskarżonych mecenas Ryszard Afeltowicz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)