Koniec procesu "łowców skór" z łódzkiego pogotowia
Przed łódzkim sądem okręgowym zakończył się proces "łowców skór". Sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji niektórych czynów zarzucanych oskarżonym. W tym głośnym procesie przed sądem odpowiada dwóch b. sanitariuszy i dwóch b. lekarzy łódzkiego pogotowia ratunkowego.
13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 17:05
Na kolejnych rozprawach strony mają wygłosić mowy końcowe; rozprawę odroczono do wtorku, ale niewykluczone, że prokurator przemówi na kolejnej rozprawie - w czwartek. W listopadzie mowy wygłosić mają także pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, a w grudniu - obrońcy oskarżonych. Według zapowiedzi sądu, proces ma się zakończyć jeszcze w tym roku.
Sąd uprzedził o możliwej zmianie kwalifikacji czynów zarzucanych lekarzom na narażenie pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia z wyłączeniem zarzutu nieumyślnego spowodowania ich śmierci - co zarzuca im prokuratura. Już wcześniej sąd zapowiedział możliwości zmiany kwalifikacji czynów dotyczących przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów. Sąd nie wyklucza, że łapownictwo może zostać zamienione na złamanie tajemnicy zawodowej i doprowadzanie rodzin pacjentów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Proces "łowców skór" toczy się od ponad półtora roku. Odbyło się około 100 rozpraw, w jego trakcie przesłuchano około 400 świadków, m.in. pracowników pogotowia, właścicieli firm pogrzebowych i rodziny zmarłych pacjentów oraz biegłych z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii. Łącznie zbadano 91 przypadków zgonów pacjentów w latach 2000-2001.
Odpowiadający przed sądem dwaj b. sanitariusze Andrzej N. i Karol B. oskarżeni są o zabójstwa w latach 2000-2001, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w sumie pięciu pacjentów (Karol B. - jednego), którym mieli podać preparat zwiotczający mięśnie - pavulon. Przed sądem oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zbrodni (N. przyznał się do nich w trakcie śledztwa). Obaj przyznali się za to do przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów oraz do fałszowania recept.
Do winy nie przyznają się również dwaj lekarze: Janusz K., wobec którego sąd lekarski nieprawomocnie orzekł już zakaz wykonywania zawodu i Paweł W. Prokuratura oskarżyła ich o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci oraz branie łapówek od zakładów pogrzebowych.
Byłym sanitariuszom grozi dożywocie; lekarzom, którzy odpowiadają z wolnej stopy, do 10 lat więzienia.