Koniec Piwnicy pod Baranami?
Była już za Gomułki, przeżyła Gierka,
zakwitła za "Solidarności", a teraz jest zawieszona w próżni.
Piwnica pod Baranami nie ma żadnego statusu prawnego. Z trudem
wiąże koniec z końcem - pisze "Gazeta Krakowska".
Dyrektor Piwnicy Piotr Ferster liczy na wsparcie finansowe gminy. Wczoraj na posiedzeniu komisji kultury rady miejskiej zaproponował, by Piwnicę przygarnął Śródmiejski Ośrodek Kultury. Jest gotów uruchomić dodatkowo Ośrodek Dokumentacji Inicjatyw i Dokonań Artystycznych, który zająłby się gromadzeniem materiałów z 49-letniej historii Piwnicy pod Baranami, rozproszonych teraz w prywatnych zbiorach.
Komisja kultury jednogłośnie poparła te starania wnioskując do prezydenta o umieszczenie w budżecie miasta kwoty 300 tys. zł na działalność Piwnicy. Jeśli się uda część z tych pieniędzy wyłoży marszałek województwa. Piwnica pod Baranami obecnie nie ma żadnego statusu prawnego. Do 1989 roku funkcjonowała przy Krakowskim domu kultury. Od 15 lat jest na własnym garnuszku.
Zbieraniem pieniędzy zajmuje się stowarzyszenie powołane po śmierci Piotra Skrzyneckiego. Wpłaty od sponsorów z trudem wystarczają na pokrycie rynkowego czynszu w podziemiach pałacu Potockich. Artyści często występują za darmo.