PolskaKoniec ologarchii

Koniec ologarchii

Powinniśmy działać jak dobrze zorganizowana piramida: pieniądze idą w górę, błoto spływa na dół". Ta myśl Tony'ego Soprano, bohatera serialu o mafii "Rodzina Soprano", w najbardziej zwięzły sposób oddaje sens zakulisowych działań i nieformalnych układów. Ta myśl może być także kluczem do zrozumienia wielu wątków prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - piszą Marcin Dzierżanowski, Grzegorz Induski i Jarosław Jakimczyk we współpracy z Michałem Krzymowskim w tygodniku "Wprost".

12.12.2005 | aktual.: 12.12.2005 11:15

Bo był on mistrzem właśnie zakulisowych działań. I w tym się spełniał, a nie w wyznaczonych mu przez konstytucję ramach. Bo konstytucja wymaga od prezydenta (w art. 126) tylko tego, by był "najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej", by czuwał "nad przestrzeganiem konstytucji" i stał "na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa".

Koniec okresu ochronnego dla Kwaśniewskiego

Nieformalne działania Aleksandra Kwaśniewskiego mogą go zaprowadzić przed Trybunał Stanu. Wśród polityków PiS trwają dyskusje w sprawie wniosku o postawienie prezydenta przed trybunałem. Zapowiedź tego mamy już w raporcie Zbigniewa Ziobry, podsumowującym ustalenia komisji śledczej ds. afery Rywina. Ziobro oskarżał głowę państwa o popełnienie przestępstwa urzędniczego polegającego na niepowiadomieniu organów ścigania o przestępstwie i ukryciu ważnego dowodu (listu od Lwa Rywina). - Podtrzymuję swoje ówczesne stanowisko, że prezydent przed trybunałem powinien stanąć - mówi "Wprost" Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Z ostateczną decyzją PiS chce poczekać na zaprzysiężenie Lecha Kaczyńskiego. Postawienie Aleksandra Kwaśniewskiego przed trybunałem byłoby dla tego polityka gorzkim podsumowaniem dziesięcioletniej prezydentury. Ujawnienie planów ułaskawienia Zbigniewa Sobotki i Ryszarda Kalisza było dla ekipy PiS wypuszczeniem próbnego balonu, mającym odpowiedzieć na pytanie, jak społeczeństwo i media przyjmą próbę rozliczenia samego Kwaśniewskiego.

Test wypadł zaskakująco dobrze, co może dowodzić, że sezon ochronny na Kwaśniewskiego się skończył (jednocześnie kończy się immunitet chroniący prezydenta). A to oznacza, że mogą się rozpocząć śledztwa prokuratury w wielu sprawach, w których przewija się nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego (niektóre zawieszone z powodu prezydenckiego immunitetu). Najnowszą z nich jest ułaskawienie Petera Vogla, kiedyś bandyty, obecnie menedżera szwajcarskiego banku.

Łaska dla gangstera

Aleksander Kwaśniewski twierdzi, że Petera Vogla (vel Piotra Filipczyńskiego) nie zna. Jest jednak zastanawiające, że Vogla zna wielu ludzi z otoczenia prezydenta. Gdy Vogel starał się o prezydencką łaskę, jego adwokatem był Andrzej Sandomierski, prawnik często reprezentujący Aleksandra Kwaśniewskiego, na przykład w procesie z nie istniejącym już dziennikiem "Życie" ("Wakacje z agentem").

Przypomnijmy, że Peter Vogel w 1975 r. został skazany na 25 lat więzienia za brutalne morderstwo. W 1983 r., w czasie stanu wojennego, podczas przerwy w odbywaniu kary uciekł z Polski. Wiele lat był poszukiwany listem gończym. Ujęto go w 1999 r. w Szwajcarii. Już miesiąc po jego ekstradycji do Polski prezydent Aleksander Kwaśniewski wszczął procedurę ułaskawieniową, a Vogel natychmiast opuścił areszt. Dziś prokuratura bada, czy przy okazji ułaskawienia Vogla nie doszło do korupcji.

Peter Vogel jest krewnym Ireny Popoff, kiedyś oficera wywiadu i rzecznk Urzędu Ochrony Państwa. Gdy był poszukiwany listem gończym, niewiele sobie z tego robił, regularnie odwiedzając Polskę, spotykając się z parlamentarzystami, m.in. z Janem Królem i Karolem Działoszyńskim z Unii Wolności oraz Andrzejem Szarawarskim i Jackiem Piechotą z SLD. - To były okazjonalne kontakty - tłumaczy były wicemarszałek Sejmu Jan Król. - Poznaliśmy się w połowie lat 90. Potem spotykałem go na różnych imprezach, konferencjach, ale jego przeszłości nie znałem - zapewnia Jacek Piechota. Także Szarawarski w rozmowie z "Wprost" przyznał, że zna Vogla.

W 2003 r., rok po uzyskaniu szwajcarskiego obywatelstwa, Vogel został dyrektorem w banku Coutts, gdzie opiekował się kontami swego znajomego, lobbysty Marka Dochnala i jego firm, np. Blue Aries (o związkach Dochnala z Pałacem Prezydenckim pisaliśmy w artykule "Aleksander K.", nr 10/2005). Szwajcarscy prokuratorzy potwierdzają podejrzenia polskich służb, że przez bank Coutts Dochnal transferował pieniądze dla polskich polityków. Ujawnił to prokurator okręgowy z Zurychu Peter Henig.

Dochnal poznał Vogla przez swego adwokata Ryszarda Kucińskiego, dawniej rzecznika warszawskiej prokuratury, przyjaciela byłego prawnika prezydenta Ryszarda Kalisza. - Piotrek jest moim przyjacielem. Poznaliśmy się dzięki Irenie Popoff - potwierdza Ryszard Kuciński. Nazwisko Vogla pojawia się w biznesowych kalendarzach Marka Dochnala, do których dotarł "Wprost". 2 września 2002 r. Dochnal zapisał na przykład "P. Vogel, kasa". W 2004 r. Vogel odszedł z Coutts i zatrudnił się w EFG Banku. Razem z nim przeniósł się tam Sławomir Kempa, o którym głośno zrobiło się w ubiegłym roku, gdy do prasy trafiła fałszywa notatka oficera Agencji Wywiadu, z której wynikało, że Kempa jako pracownik Couttsa prał pieniądze i transferował łapówki dla polityków i funkcjonariuszy tajnych służb. Kempa jest wiceprezesem firmy Central European Natural Gas, którą kieruje Meir Bar, obywatel Izraela, przyjaciel prezesów spółki Art-B Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego. Warto przypomnieć, że wspólnikiem Bagsika w okresie afery
Art-B był zaufany Aleksandra Kwaśniewskiego Marek Siwiec, późniejszy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, obecnie eurodeputowany.

Prezydent wszystkich aferzystów

Gdy skończy się immunitet Kwaśniewskiego, może odpowie on na pytania o swoje związki z baronami oskarżonymi w sprawach mafii paliwowej. 29 kwietnia 2002 r. prezydent spotkał się na przykład w Wiśle z Bogusławem Lepiarzem (pisaliśmy o tym w artykule "Zdjęcie z prezydentem", nr 41/2004), jednym z głównych podejrzanych w sprawie mafii paliwowej.

Kwaśniewski powinien też wyjaśnić, czy jego albo Jolantę Kwaśniewską łączyło coś z bohaterami afery Orlenu Andrzejem Kuną i Aleksandrem Żaglem oraz z Edwardem Mazurem, podejrzanym o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały (nie istniejący już dziennik "Życie" opublikował zdjęcia Jolanty Kwaśniewskiej z Kuną i Żaglem). Prokuratura będzie się mogła wreszcie zająć nieprawidłowościami w Polskim Komitecie Olimpijskim, gdy kierował nim Aleksander Kwaśniewski. W 1991 r. inspektorzy z warszawskiego urzędu wojewódzkiego przeprowadzili w PKOl kontrolę i stwierdzili, że z kont tej instytucji transferowano pieniądze na zagraniczne konta (1,6 mln dolarów).

Sprawa trafiła do sądu, gdzie ciągnęła się pięć lat i została wycofana na początku 1996 r., tuż po wygranych przez Kwaśniewskiego wyborach. Po wygaśnięciu immunitetu Kwaśniewskiego prokuratura będzie mogła wznowić śledztwo w sprawie nieprawdziwych danych o wykształceniu, które podał on w 1995 r. Do sprawy można wrócić, bo okres sprawowania urzędu nie wlicza się do okresu przedawnienia. Zbadana też może być sprawa ewentualnego poświadczenia nieprawdy w ankiecie sejmowej, gdzie Kwaśniewski wpisał słowo "magister" (zostało ono potem wykreślone, co oznaczałoby, że ktoś usuwał dowód kłamstwa). Wreszcie prokuratura będzie mogła też wrócić do poświadczenia przez ustępującego prezydenta nieprawdy w oświadczeniu majątkowym, w którym ukrył fakt posiadania przez żonę akcji firmy Polisa.

Państwo Kwaśniewskich kontra państwo polskie Dekada Kwaśniewskiego oznaczała stopniowe przekształcanie się państwa polskiego w państwo Kwaśniewskich. Rzeczpospolita Polska była w jakimś sensie gospodarstwem pomocniczym państwa Kwaśniewskich. Zarówno wtedy, gdy Aleksander Kwaśniewski pozakonstytucyjnie wpływał na prywatyzację wielkich państwowych spółek (Orlen, PZU, Rafineria Gdańska) czy na obsadę rad nadzorczych w tych spółkach, jak i wtedy, gdy Jolanta Kwaśniewska wprzęgała urzędy i urzędników państwowych w działania swej fundacji Porozumienie bez Barier.

Państwo Kwaśniewskich było chronione utajnianiem informacji o jego funkcjonowaniu (niedostępność prezydenckich ośrodków i pałaców, tajne księgi gości, odmowa przekazywania informacji o ułaskawionych i odznaczonych, odmowa zeznań przed sejmowymi komisjami śledczymi itp.). Jeśli w mediach pojawiały się informacje obnażające funkcjonowanie państwa Kwaśniewskich, były traktowane jak atak na państwo polskie.

Państwo Kwaśniewskich miało swoje nieformalne organy, takie jak Stowarzyszenie Ordynacka, jak grupa wpływu, zwana Klubem Krakowskiego Przedmieścia, jak fundacja Porozumienie bez Barier, jak nieformalny własny wydział prasy: kiedy było trzeba, w mediach pojawiały się materiały detonujące różne małe i wielkie bomby albo po prostu materiały promocyjne - jak melodramatyczne fotografie dokumentujące wielkie uczucie łączące prezydencką parę czy wywiady sławiące mądrość pierwszego obywatela i wielkie serce jego żony - piszą Marcin Dzierżanowski, Grzegorz Induski i Jarosław Jakimczyk we współpracy z Michałem Krzymowskim w tygodniku "Wprost".

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)