Koniec handlu ze "szczęk"
Bieżąca woda, WC, kanalizacja, lodówki, nawierzchnia utwardzona kostką – takie warunki postawił sanepid kupcom z łódzkich rynków. Jeśli nie spełnią wymogów do 30 czerwca, to od lipca nie będzie im wolno handlować. Czy oznacza to koniec łódzkich rynków? Sanepid daje kupcom czas na zmiany tylko do czerwca.
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 08:14
– Zezwalaliśmy na handel w dotychczasowych warunkach, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę, że dla wielu ludzi to jedyne miejsca pracy. Czas z tym skończyć – powiedział nam wczoraj Leszek Ośródka, kierownik działu higieny żywności w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.
Tymczasem kupcy nie mają szans na modernizację targowisk. Dopiero w lipcu kupcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu "Zielony Rynek" rozpoczną budowę hali na pl. Barlickiego.
– Sanepid zażądał od nas pozwolenia na budowę i zaświadczenia, że do hali zostanie doprowadzona woda. Wtedy możemy liczyć na przedłużenie zezwolenia na handel do czasu przeniesienia w nowe miejsce – powiedziała Jolanta Zborowska, wiceprezes stowarzyszenia kupców z pl. Barlickiego.
Obiekt na pl. Barlickiego to jedyna inwestycja, która ruszy w najbliższym czasie.
10 spośród 19 kupieckich stowarzyszeń złożyło wnioski o dzierżawę terenu targowisk, zadeklarowało chęć ich modernizacji, niektóre przedstawiły nawet projekty pawilonów i hal. Np. kupcy z ul. Retkińskiej i właściciele „szczęk” przy ul. Armii Krajowej chcą postawić pawilon na 60 miejsc. Jednak większość kupców boi się przejmować rynki. Powody są różne – m.in. nieuregulowane sprawy własności gruntu, protesty mieszkańców.
– Myślę jednak, że główna przyczyna to zbyt wysokie koszty. Chodzi o podatek od dzierżawy terenu i podatek od nieruchomości – powiedział Michał Dąbrowski, prezes Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług w Łodzi.
(mr)