Koniec alarmu na Podkarpaciu, spokojniej w Lubuskiem
W gminach Adamówka i Sieniawa w powiecie przeworskim (Podkarpacie) rano odwołano alarm powodziowy. W obu gminach woda zalała ponad 1400 hektarów. Trwa szacowanie strat. Stabilizuje się sytuacja w Lubuskiem.
09.08.2010 | aktual.: 09.08.2010 10:42
- W związku ze stałą poprawą sytuacji powodziowej oraz systematycznym zmniejszaniem się stanu wód na rzekach powiatu przeworskiego starosta odwołał alarm powodziowy na terenie powiatu w gminach Adamówka i Sieniawa - poinformował Krzysztof Trala z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie.
Zgorzelec pod wodą - zobacz zdjęcia
W gminie Sieniawa to była już trzecia powódź w tym roku. - Cała rezerwa budżetowa gminy została już spożytkowana na pomoc w poprzednich powodziach. Nie mamy pieniędzy na pomoc - powiedział burmistrz Sieniawy Adam Woś.
W jego typowo rolniczej gminie zalanych zostało ponad 1000 ha użytków rolnych, 86 gospodarstw, 16 przepompowni ścieków, ujęcie wody oraz Dom Ludowy, gdzie mieściło się przedszkole. Woda zerwała także most w wsi Rudka, zniszczyła większość dróg powiatowych i gminnych.
W gminie Adamówka woda zalała lub podtopiła ponad 400 ha użytków rolnych, kilkanaście budynków mieszkalnych, pięć przepompowni ścieków. Zniszczone są wszystkie przepusty drogowe oraz nawierzchnia wielu dróg.
- Powódź nigdy nie nawiedzała naszej gminy. Z tego typu zjawiskiem spotykamy się pierwszy raz. Gwałtowne burze sprawiły, że zalanych było pięć spośród sześciu wsi gminy - zauważył wójt Adamówki Edward Jarmuziewicz
W obu gminach trwa szacowanie skutków powodzi.
W Lubuskiem już spokojniej
Fala powodziowa na Nysie Łużyckiej zalała w gminie Przewóz (Lubuskie) ok. 15 gospodarstw; ich mieszkańców ewakuowano. Poziom rzeki zaczął już opadać, a sytuacja powodziowa stabilizuje się - poinformował wójt gminy Przewóz Ryszard Klisowski.
Łącznie ewakuacja objęła ok. 60 osób. Mieszkańcy najbardziej zagrożonych terenów znaleźli schronienie u swoich rodzin oraz w Gminnym Ośrodku Kultury, gdzie przygotowano dla nich miejsca noclegowe. Jak powiedział wójt, zagrożenie powoli mija.
Rzecznik wojewody lubuskiego Urszula Śliwińska-Misiak przekazała, że poziom Nysy Łużyckiej w poniedziałek o szóstej rano wynosił w Przewozie 688 cm. W kulminacyjnym momencie rzeka miała 715 cm i przekroczyła stan alarmowy o 365 cm.
W części wsi Przewóz i miejscowości Potok odcięto zasilanie prądu. Było to konieczne z uwagi na niebezpieczeństwo zalania niektórych stacji transformatorowych.
Wysoka woda dociera teraz do Łęknicy, w której trwają przygotowania na przejście fali kulminacyjnej. Burmistrz tego miasta i gminy Jan Bieniasz powiedział, że nie można jeszcze mówić, że zagrożenie minęło. Jak dodał, trwa umacnianie i uszczelnianie wałów, na razie woda nie zalała budynków mieszkalnych.
Wieczorem lub w nocy fala kulminacyjna dotrze do Gubina. W gminie wszystkie służby zostały postawione w stan gotowości, trwają prace związane z umacnianiem wałów przeciwpowodziowych.
Jak powiedział sekretarz tej gminy Leonard Tumiłowicz, rzeka obecnie mieści się w korycie, ale powoli zaczyna przybierać. Dodał, że na wałach cały czas pracują ludzie, przygotowano także odpowiednią liczbę worków, piasek oraz niezbędny sprzęt.
Jak poinformował Marek Sukiennik z Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, w związku z zagrożeniem powodziowym na Nysie, nadal zamknięte są przeprawy mostowe w Przewozie i pobliskiej Łęknicy. Bez przeszkód można wjechać do Niemiec przez most w Gubinie.
Przeczytaj więcej w serwisie Pogoda.