Konflikt w Iraku "żyłą złota" dla mediów
Pobudka o czwartej rano. Wyrwani ze snu mężczyźni chwytają ciężkie plecaki z ekwipunkiem. Ruszają w prawie 10-kilometrowy marszobieg. Tak amerykańska armia przygotowuje dziennikarzy do wojny - pisze "Przekrój".
30.01.2003 08:12
"Niektórzy szybko zrozumieli, że to nie dla nich" - wspomina korespondent BBC David Willis, który uczestniczył w obozie szkoleniowym dla żurnalistów w Fort Benning.
Słabeusze nie mają szans. Zbliżająca się wojna w Iraku będzie bowiem nie tylko starciem amerykańskiej armii z oddziałami Saddama Husajna, lecz także walką między największymi koncernami multimedialnymi o tytuł arcymistrza w dostarczaniu informacji. I o wielkie pieniądze.
Najbardziej widowiskowo zapowiada się batalia amerykańskich gigantów telewizji informacyjnej - CNN i Fox News. Obie stacje borykają się z problemami finansowymi, a ewentualna wojna, jeśli zostanie tylko w odpowiedni sposób opakowana, może pozwolić na odrobienie kilkumiliardowych strat spowodowanych recesją. na trzeciego gracza wyrasta katarska telewizja al Dżazira, która już teraz jest poetentatem informacyjnym w świecie arabskim.
"Ta wojna będzie kamieniem milowym dziennikarstwa" - mówi Richard Tait z niezależnej brytyjskiej telewizji ITN. Zdaniem specjalistów telewizja dysponuje dzisiaj znacznie większymi możliwościami niż podczas "Pustynnej Burzy" w roku 1991. Dzięki technice cyfrowej reporterzy telewizyjni będą mogli się uniezależnić od "poolów", czyli grup dziennikarzy przebywających w rejonie walk za zgodą armii, oraz kontrolowanych przez wojsko mocnych anten satelitarnych, przez które łączyli się z redakcjami. (an)