Konflikt między minister Fedak i pełnomocnik Radziszewską
Urzędnicy ministerstwa pracy i pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska rywalizują o stanowisko generalnego inspektora ds. równości - donosi serwis tvp.info.
Trwają właśnie negocjacje między ministerstwem pracy a Radziszewską. Prowadzi je Centrum Legislacyjne Rządu. Generalny inspektor ds. równości ma mieć bardzo szerokie uprawnienia - będzie mógł domagać się od innych urzędów przestrzegania zasady równości, a także występować z inicjatywą ustawodawczą. Najważniejszym uprawnieniem generalnego inspektora będzie jednak możliwość załatwiania indywidualnych skarg, podobnie, jak może to czynić Rzecznik Praw Obywatelskich.
- W projekcie jest też obowiązek udzielania pomocy prawnej interesantom. Dlatego generalny inspektor będzie musiał mieć specjalny zespół, by sprostać wszystkim tym zadaniom - mówi Bożena Diaby, rzecznik prasowy ministerstwa pracy. - Zgodnie z naszym projektem, generalny inspektor funkcjonowałby w ramach ministerstwa pracy - dodaje Diaby.
Tyle że przy tak silnej pozycji generalnego inspektora pod znakiem zapytania staje pozycja pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. - Jeśli generalny inspektor będzie w ministerstwie pracy, stanowisko pełnomocnika rządu ds. równości nie będzie miało racji bytu - uważa Joanna Kluzik-Rostkowska, która w rządzie PiS jako wiceminister pracy zajmowała się właśnie równością.
Z nieoficjalnych informacji serwisu tvp.info wynika, że Radziszewska zabiega o to, by objąć stanowisko generalnego inspektora. Dlatego, kiedy ministerstwo pracy zaproponowało, by generalny inspektor musiał mieć czteroletnie doświadczenie w pracy w administracji rządowej, w tym trzy lata na stanowisku kierowniczym, zaprotestowała na piśmie. Przekonywała, że taki przepis dyskryminuje np. profesora wyższej uczelni, który może być dobrym fachowcem, mimo że nigdy w administracji nie pracował. - Ten przepis to było uderzenie w Radziszewską - mówi nam osoba z jej otoczenia. Do tej pory Radziszewska była posłanką, nie ma doświadczenia w pracy w administracji.
- Prawdopodobnie ten przepis zostanie zmieniony, tak, by Radziszewska mogła jednak być generalnym inspektorem - mówi nam anonimowo urzędnik ministerstwa pracy. Inny dodaje: - Albo Radziszewska przyjdzie do naszego resortu, albo generalny inspektor powstanie jednak przy premierze. Radziszewska o całej sprawie nie chce rozmawiać. - Ustawą zajmuje się ministerstwo pracy - ucina.
Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej, całe zamieszanie powstało przez otoczenie premiera, które tuż przed ósmym marca zdecydowało o powołaniu Radziszewskiej na pełnomocnika rządu ds. przeciwdziałania dyskryminacji, bo był to ładny gest PR-owski. Nie wzięto jednak pod uwagę, że sprawami związanymi z równością zajmuje się już ministerstwo pracy.
Przez zamieszanie wokół tego stanowiska opóźnia się przyjęcie ustawy o równym traktowaniu. Oprócz przepisów o generalnym inspektorze wprowadza ona m.in. zakaz dyskryminowania kobiet i mężczyzn w dostępie do dóbr i usług. Jej jak najszybszego wprowadzenia w życie wymaga od nas Unia Europejska. I grozi Polsce karami finansowymi.
* Katarzyna Borowska, Agata Kondzińska*