Konfident MO był przywódcą porywaczy Olewnika?
Herszt bandy, która porwała i zabiła Krzysztofa Olewnika, mógł być konfidentem Milicji Obywatelskiej - wynika z informacji "Gazety Wyborczej". Jej reporterzy odkryli poszlaki, które wskazują na związki Wojciecha Franiewskiego ze służbami, które mogły przetrwać aż do jego tajemniczej śmierci.
11.06.2008 | aktual.: 11.06.2008 06:36
Franiewski zaplanował, zorganizował i pokierował w 2001 r. porwaniem syna przedsiębiorcy mięsnego spod Płocka. Wpadł w styczniu 2006 r. Wsypali go kompani. Wojtek był spokojny o to, że policja stoi w miejscu - zeznawał jeden z nich, Sławomir Kościuk. Były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek też uważa, że w tej sprawie policjanci mieli co najmniej kontakt z porywaczami.
Franiewski zabrał tajemnicę do grobu - powiesił się w areszcie, zanim rozpoczął się proces porywaczy. Sposób przeprowadzenia samobójstwa świadczy o świetnej znajomości anatomii człowieka - skomentował niecodzienny sposób odebrania sobie życia biegły.
Franiewski był zawodowym kryminalistą: z 45 lat życia piętnaście spędził w więzieniu. A jednak ten notoryczny recydywista żadnego wyroku nie odsiedział do końca, pisze "Wyborcza". Wciąż dostawał przepustki, wciąż zwalniali go przed terminem, chociaż uciekał z więzień, policyjnych aresztów, konwojów, a nawet Komendy Głównej MO. Dowodził nawet buntem więźniów we Wronkach latem 1989 r.
Zdaniem kryminologa prof. Andrzeja Rzeplińskiego nie można wykluczyć, że Franiewski był milicyjnym agentem. (PAP)