Koncert poparcia dla skazanych członkiń Pussy Riot
Mimo nacisków ze strony władz, w Petersburgu odbył się koncert rockowy na znak poparcia dla skazanych na karę więzienia członkiń grupy Pussy Riot. W koncercie według różnych źródeł uczestniczyło od 400 do 1000 osób - piszą rosyjskie media.
Jedna z organizatorek przedsięwzięcia Olga Kurnosowa powiedziała, że władze miejskie próbowały skłonić ją do odwołania imprezy, a straż pożarna groziła zamknięciem ze względów bezpieczeństwa sali GławClub w centrum miasta przed niedzielnym koncertem, który odbywał się pod hasłem "Uwolnić Pussy Riot".
Ostatecznie jednak koncert się odbył; wystąpiły na nim liczne zespoły i soliści, w tym Jurij Szewczuk. Kurnosowa powiedziała, że na koncercie do żadnych poważnych incydentów nie doszło.
Po koncercie natomiast policja zatrzymała cztery osoby, które, jak utrzymują funkcjonariusze, próbowały przejść przez ulicę na czerwonym świetle; w ich ślady ruszył cały tłum. Czterech młodych ludzi ukarano mandatem w wysokości 200 rubli (ok. 20 złotych).
Trzy performerki z Pussy Riot skazano na dwa lata łagru za wykonanie w prawosławnej świątyni antyputinowskiego utworu. 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz były wśród pięciu członkiń Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi.
O uwolnienie artystek z Pussy Riot bezskutecznie apelują rosyjscy oraz zagraniczni twórcy kultury i artyści. Skazanie performerek wywołało na świecie protesty i obawy o wolność słowa w Rosji.