Koń zagryzł na śmierć człowieka
Robert. R. (+ 23 l.) wracał w sobotę wozem z pola w Nowym Warpnie
(Zachodniopomorskie). Gdy wjechał do wsi, 4-letniemu ogierowi Karino zebrało się na amory.Wyczuł pasące się na lące klacze, zaczął wierzgać. Woźnica próbował uspokoić konia. Zsiadł z furmanki, chciał wypiąć z uprzęży wierzgającego ogiera. Karino chwycił go wtedy za gardło i udusił.
10.05.2004 | aktual.: 10.05.2004 07:04
"Nigdy w życiu nie widziałem, żeby koń zagryzł człowieka" - mówi zszokowany Waldemar Wnuk (47 l.), mieszkaniec Nowego Warpna. "Ogier złapał chłopaka za gardło, zmiażdżył tchawicę i rozerwał policzek. To wszystko działo się błyskawicznie" - wspomina.
Robert R. razem ze szwagrem Piotrem S. używali Karino do prac gospodarskich. Za kilka groszy orali pola i ogródki sąsiadom. Brat zmarłego, Sylwester R. (32 l.). twierdzi, że koń był agresywny, bo Piotr S. bił zwierzę i nie dawał mu wody. "Ja tego tak nie zostawię!" - zapowiada, płacząc, Sylwester R.
"Robert był dobrym chłopakiem i chętnie pomagał innym. To nie jest wina konia tylko Piotrka, bo lał zwierzę za byle co i nie dawał mu jeść. Jak mu zwracałem uwagę, by szanował Karino, to mówił żebym się odpier... , bo to jego koń".
Ogiera umieszczono w zagrodzie. Weterynarz sprawdzi, czy nie jest chory na wściekliznę i zadecyduje o jego dalszym losie.