Komu zaszkodził bydgoski policjant?

Policjant, który stracił stanowisko w Bydgoszczy, zagrażał nie tylko notablom miejscowego SLD, był też o krok od złamania kariery wysokiego oficera komendy wojewódzkiej policji - pisze "Gazeta Wyborcza".

22.01.2004 06:47

Zaczęło się wszystko latem ubiegłego roku, gdy na internetowej aukcji Allegro ktoś oferował telefony komórkowe i programy komputerowe. Kupujący - po wpłaceniu na podane konto należności - dostawali paczki z kawałkami cegieł. Od jesieni śledztwo w tej sprawie prowadziła sekcja PG bydgoskiej komendy miejskiej, którą kierował Krzysztof Mikietyński. Szybko znalazła dwóch młodych oszustów. Okazali się dziećmi policjantów. Policjanci weszli do obu mieszkań. W pierwszym, u syna byłego policyjnego eksperta do spraw pożarnictwa, znaleźli narkotyki.

Drugie mieszkanie zajmowali naczelnik wydziału kadr i szkolenia Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy Krzysztof Górecki i jego syn. W pokoju syna były narkotyki, podrobione pieczątki lekarzy ze szpitala MSWiA, dokumenty pomocne w zakładaniu lewych kont bankowych oraz dyskietki z programami do drukowania fałszywych dokumentów. Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" Mikietyński, w domu naczelnika kadr masowo podrabiano recepty na anaboliki, które trafiały potem do bydgoskich siłowni. Można je było też zamówić przez internet. "Wystąpiliśmy o aresztowanie obu młodych ludzi, sąd się przychylił" - wspomina wyrzucony później z pracy policjant.

Górecki - jak powiedział dziennikowi Henryk Tokarski, ówczesny komendant wojewódzki w Bydgoszczy, dziś zastępca komendanta głównego policji - postanowił w tej sytuacji odejść z pracy.

Komendant Tokarski powierzył obowiązki kadrowca innemu policjantowi. 27 października rozpisał konkurs na nowego naczelnika kadr, zaś 2 dni później sam został powołany na wiceszefa polskiej policji. "Wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy - relacjonuje Mikietyński. - Jeszcze jesienią prokuratura Bydgoszcz Południe przejęła nasze śledztwo, synowie policjantów wkrótce wyszli z aresztu, 1 grudnia Górecki wrócił na stanowisko, a do mnie doszły sygnały, że mogę się spodziewać kłopotów". (IAR)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)