Komu zależy, by Jan Paweł II nie został świętym?
Beatyfikacja Jana Pawła II się przeciąga. Komu i dlaczego zależy, by opóźnić ten proces?
21.02.2009 | aktual.: 21.02.2009 09:17
W kwietniu ubiegłego roku postulator procesu beatyfikacyjnego papieża Polaka obwieścił koniec prac nad positio. Ten najważniejszy dokument jest gotowy, został również potwierdzony cud, do którego doszło za wstawiennictwem Jana Pawła II. Niewiele brakuje, by ogłosić go błogosławionym.
Jednak w tej sprawie od miesięcy panuje cisza. Według szefa krakowskiego trybunału ds. beatyfikacji Jana Pawła II, bp. Tadeusza Pieronka, sprawa jest opóźniana i przeciągana w Watykanie.
Zdaniem niektórych komentatorów to ważny sygnał w sprawie, bo pracownicy Stolicy Apostolskiej potrzebują ponaglenia. Publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz przyznaje, że oficjalne informacje dotyczące beatyfikacji są bardzo skąpe. - Ale skoro biskup Pieronek wysunął pod adresem Watykanu tak przykre sugestie, na pewno musi mieć jakąś dodatkową wiedzę na ten temat - mówi.
Publicysta sugeruje, że jeśliby doszło do opóźniania, byłaby to logiczna konsekwencja odchodzenia od polityki Jana Pawła II w Stolicy Apostolskiej. - Mamy tam do czynienia z postępującą dewojtylizacją. Odchodzi się od najważniejszych zdobyczy poprzedniego pontyfikatu, m.in. dialogu między religiami - twierdzi Szostkiewicz. Tłumaczy, że wielu kardynałów i prałatów do tej pory pamięta Wojtyle to, że zaniedbywał rzymską kurię na rzecz zagranicznych pielgrzymek. - On się tam źle czuł, nie lubił ceremoniału. A teraz jego los jest w ich rękach - dodaje.
Publicysta przyznaje, że jest zadowolony ze słów biskupa Pieronka. - Przypomina, że lud już dawno powiedział "santo subito" (święty natychmiast) - podkreśla. Jak na tę informację zareagował wspomniany lud? - Jezusie Maryjo, kiedyś Pan Jezus miał dwunastu apostołów, jedenastu było uczciwych, a jeden go zdradził. Teraz, po śmierci Jana Pawła II, okazuje się, że jeden uczciwy, a reszta - same Judasze! - załamuje ręce Maria Gruszkowa, góralka z Zakopanego. - My tu na Podhalu od dawna jesteśmy pewni,że on w niebie, patrzy na nas z góry, że on święty! - dodaje.
Ten alarmujący ton wydaje się jednak przedwczesny innym komentatorom. - Nic nie wskazuje na to, że ktoś opóźnia proces - łagodzi Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej.-Pamiętajmy, że positio musi jeszcze przejrzeć grupa teologów i komisja kardynałów. To potrwa - dodaje. Uważa, że proces i tak toczy się szybko. - Poza tym to tak poważna sprawa, że teoria o spowalnianiu beatyfikacji poprzez niechętnych prałatów jest dla mnie mało przekonująca - dodaje.
W panikę nie wpada też ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". - Niech sprawy się toczą swoim trybem - podkreśla.
Marta Paluch, Współpr. Halina Kraczyńska