Komputery wykryją układ
Wielu śmiało się, gdy premier Jarosław Kaczyński mówił o komputerowym modelu układu. Tymczasem "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że warszawska spółka informatyczna Pentacomp wprowadza na rynek system analizy powiązań na podstawie dokumentów. To polska wersja czeskiego oprogramowania.
O komputerowym systemie, który pozwoli szybko wskazać układ, premier mówił w sierpniu tego roku w wywiadzie dla "Gazety Pomorskiej": Niedługo się przekonamy, że układ istnieje. Dziś o układzie można więcej powiedzieć niż kiedyś, nawet są prowadzone badania o charakterze naukowym, przy użyciu modelu komputerowego układu, by ukazać te wszystkie związki między różnego rodzaju ośrodkami sił społecznych w Polsce. Najprościej mówiąc, układ to system powiązań między ludźmi, którzy - najczęściej - zdobyli swą pozycję w PRL - opisywał wówczas Jarosław Kaczyński.
Czeski system wyprodukowany przez spółkę Tovek nie tylko od lat wyszukuje i analizuje treści dokumentów, ale również logicznie kojarzy ze sobą informacje w nich zawarte. Warszawska spółka przystosowała ten program do polskich potrzeb. Ma polskie menu, polskie reguły leksykalne, trwają także prace nad polskim słownikiem synonimów.
Jak opisuje Kamil Białkowski, dyrektor Centrum Rozwiązań Biznesowych spółki Pentacomp, system może być traktowany jako bardzo szybka wyszukiwarka o ogromnych możliwościach zadawania złożonych zapytań. Ale nie tylko. Sprawdza się też w analizie kryminalnej i tam, gdzie z wielu informacji trzeba szybko wydobyć dane na temat osób, firm i ich powiązań, a więc w bankach, policji, służbach specjalnych czy IPN.
System potrafi przeanalizować nawet miliony dokumentów - ocenia Białkowski. Nie tylko pomaga w odszukaniu konkretnych dokumentów, ale też w oparciu o analizowane rekordy weryfikuje trafność tez, nakierowuje na wnioski, wspomaga np. uzupełnianie materiałów dowodowych czy kojarzenie ze sobą zdarzeń lub osób.
Program szukający powiązań nie jest tani. Najbardziej zaawansowana wersja kosztuje od pół do miliona euro. Może przeszukiwać prywatne bazy danych, np. e-maile czy pliki tekstowe. Dla każdego pliku tworzy podsumowanie - esencję informacji, których szukamy - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)