Komorowski: ratyfikacja umowy o tarczy bez pośpiechu

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski
powiedział, że nie przewiduje żadnych problemów z
ratyfikacją w Sejmie umowy w sprawie tarczy antyrakietowej, ale
nie widzi też powodu, by się z nią spieszyć.

Zdaniem Komorowskiego - który w środę spotkał się z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice - terminu ratyfikacji nie należy łączyć z listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA.

Nie widzę żadnego powodu, żeby nadawać jakiś szczególny charakter temu procesowi (ratyfikacji - PAP). To jest umowa międzynarodowa, która będzie podlegała takim samym regułom, jak wszystkie inne, tym bardziej, że jeszcze nie ma żadnego sygnału o tym, kiedy strona amerykańska zamierza dokończyć proces ratyfikacji, przez złożenie podpisu prezydenta - powiedział Komorowski po rozmowie z Rice.

Podkreślił, że nie widać w tej sprawie "żadnego nerwowego pośpiechu po stronie amerykańskiej i byłoby źle, gdyby nerwowy pośpiech było można dostrzec po stronie polskiej".

Marszałek zaznaczył jednocześnie, że nie przewiduje żadnych problemów z ratyfikacją umowy o tarczy w Sejmie. Jak podkreślił, ze wstępnych deklaracji wynika, że "absolutna większość klubów parlamentarnych jest za uznaniem, iż tarcza antyrakietowa, wzbogacona o rakiety Patriot, już chroniąca polskie, nie amerykańskie niebo, to jest jakaś przyzwoita propozycja, uwzględniająca potrzeby i interesy obu stron".

Komorowski deklarował, że nie chce wiązać terminu ratyfikacji polsko-amerykańskiego porozumienia w Polsce z wyborami prezydenckimi w USA. Jednak - jak zaznaczył - "warto wiedzieć, czy wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych może mieć wpływ na stosunek państwa amerykańskiego do tego programu".

Wyraził też nadzieję, że kluby parlamentarne "pochylą się" z dużą uwagą nad dokumentami związanymi z tarczą. Jak mówił, będzie zachęcał do wnikliwej oceny i przepytywania rządu w sprawie instalacji w Polsce elementów tarczy.

Marszałek uważa za największe osiągnięcie rządu Donalda Tuska odejście w relacjach polsko-amerykańskich od zasady "schlebiania i zgadywania amerykańskich oczekiwań".

Rząd Tuska - powiedział Komorowski - "przeszedł do stawiania polskich warunków: mądrych, wyważonych, służących umocnieniu relacji polsko-amerykańskich i polskiego bezpieczeństwa".

Podkreślił, że relacjom polsko-amerykańskim pomaga ustawienie ich na zasadzie partnerstwa. Dla szczególnych relacji polsko- amerykańskich tego rodzaju bezwarunkowa polityka jaka była stosowana stanowiła największe zagrożenie - ocenił Komorowski.

Jego zdaniem, polityka bezwarunkowego popierania wszelkiej polityki amerykańskiej i nie stawiania żadnych warunków "doprowadziła do tego, że poziom polskiego proamerykanizmu zmniejszył się o jedną trzecią".

Liczę na to, że kwestia obecności rakiet Patriot (...) razem z amerykańską tarcza antyrakietową, to jest początek nowej jakości w relacjach polsko-amerykańskich - powiedział marszałek.

Komorowski podkreślił także, że znaczna część rozmowy z Rice nie dotyczyła kwestii tarczy antyrakietowej, ale oceny polityki międzynarodowej, ze szczególnym uzgodnieniem sytuacji na Kaukazie.

Odnoszę wrażenie, że świat zachodni dojrzewa do tego, aby stosować wobec Rosji politykę daleką od polityki przyzwolenia na szczególne traktowanie tzw. bliskiej zagranicy. Kraje zachodnie, w tym Stany Zjednoczone uważają, że Rosja musi odczuć w sposób mocny skutki swojej dosyć awanturniczej polityki- powiedział marszałek Sejmu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)