Komorowski: prezydent nie zmieni stanowiska PO ws. wyborów
Zdaniem Bronisława Komorowskiego (PO),
zapowiedziane na wieczór spotkanie prezydenta Lecha
Kaczyńskiego z przedstawicielami PO nie zmieni negatywnego
stanowiska Platformy wobec pomysłu zorganizowania w maju
przedterminowych wyborów.
27.03.2006 | aktual.: 27.03.2006 13:36
Z każdego spotkania coś wynika. Tym czymś może być jakaś nić porozumienia, czy przynajmniej zrozumienia wzajemnych racji. Ale nie sądzę, aby efektem spotkania mogła być zmiana stanowiska w kwestii wyborów majowych- powiedział Komorowski dziennikarzom.
Według niego, chyba tak naprawdę nikt, łącznie z prezydentem, nie wierzy, że w maju mogłyby się odbyć przedterminowe wybory i nikt ich chyba tak naprawdę nie chce. Łącznie z Jarosławem Kaczyńskim, który - w moim przekonaniu - całą tę szopkę polityczną robi po to, aby zmniejszyć negatywne wrażenie, jakie niewątpliwie powstanie w momencie zbudowania koalicji PiS z Samoobroną i PSL - ocenił Komorowski.
Zdaniem polityka PO, jak by na sprawę nie spojrzeć, to trudno będzie przekonywać wyborców PiS, że z PSL i Samoobroną razem mają budować IV RP.
Pytany, czy spotkanie prezydenta z PO nie jest częścią taktyki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, obliczonej na to, by pokazać, że to z winy PO nie będzie przedterminowych wyborów, a PiS będzie musiał współrządzić z Samoobroną, Komorowski stwierdził, że takie wrażenie może powstać.
Jest to bardzo poważny problem - wyzwanie stojące przed prezydentem. Rzeczywiście albo zostanie on, w taki bardzo prosty sposób, ale ze stratą dla Polski, "wprasowany" w wizerunek PiS, albo też postara się przekonać Polaków, że reprezentuje inny punkt widzenia na sprawy Polski i zachowuje pozycję mediatora albo niezależnego autorytetu- powiedział Komorowski.
Ale - dodał - ze względu na pokrewieństwo prezydenta z prezesem PiS jest to rzeczywiście bardzo trudne. Komorowski ma nadzieję, że Lech Kaczyński będzie starał się w sposób szczególny o zachowanie dystansu wobec własnego brata - istotnego polityka na polskiej scenie politycznej.
Według Komorowskiego, prezydent - w sprawie przyspieszonych wyborów - powinien także spokojnie nie tylko wysłuchać racji wszystkich stron, ale również przeanalizować wszystkie argumenty.
Dla polityka PO bardzo istotną, a pomijaną - według niego - w dyskusjach sprawą, jest kilkaset milionów złotych, które trzeba by wydać na przedterminowe wybory. Zdaniem Komorowskiego, przedterminowe wybory są czymś, co zawsze musi budzić wątpliwości, jeśli nie są absolutną koniecznością.
Jeśli jest to absolutna konieczność, bo jest to związane np. z dymisją rządu i niemożnością powołania nowego - to trudno, państwo i społeczeństwo musi się pogodzić z kosztami. Ale jeśli jest to tylko i wyłącznie pomysł na potwierdzenie własnej pozycji przez PiS, to wydaje mi się, że jest to koszt zbyt duży - ocenił Komorowski.