Komorowski: nie żałuję słów: "jaka wizyta, taki zamach"
Bronisław Komorowski powiedział, że nie żałuje słów jakich użył, komentując incydent w Gruzji z udziałem prezydenta. - Jaka wizyta, taki zamach - mówił w poniedziałek Marszałek Sejmu.
25.11.2008 | aktual.: 03.12.2008 09:26
- Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera. Więc raczej wygląda to na coś bardzo niepoważnego, a przykrego - te poniedziałkowe słowa Komorowskiego nt. incydentu w Gruzji zbulwersowały część polityków. Były marszałek Sejmu Ludwik Dorn ocenił, że Komorowski utracił legitymację sprawowania swej funkcji.
Komorowski tłumaczył, że używał ironicznego języka, który rozumieją ludzie inteligentni. - Miałem nadzieję, że zostanie to jednoznacznie zrozumiane, że ta ironia dotyczyła w moim przekonaniu błędów popełnionych przez gospodarzy, przez Gruzinów - podkreślił.
Zdaniem Komorowskiego, gołym okiem widać, że w Gruzji zostały popełnione bardzo poważne błędy. - Była to zła, źle przeprowadzona wizyta, z poważnymi konsekwencjami politycznymi, więc wydaje mi się, że tutaj pewien sarkazm jest najłagodniejszą formą dezaprobaty - podkreślił.
Zaznaczył, że jego intencją nie było ani urażenie, ani tym bardziej obrażenie prezydenta. - Tylko złośliwcy mogą w ten sposób to interpretować - ocenił.
Komorowski pytany, czy podczas incydentu w Gruzji błędów nie popełnili funkcjonariusze BOR, odpowiedział, że wie z praktyki, iż jeśli głowa państwa mówi "nie", to inni to polecenie wykonują.
- Na pewno jednak błędem było po pierwsze odsunięcie polskiej ochrony osobistej od prezydenta, a po drugie błędem było pewne zawierzenie w rozpoznanie sytuacji przez Gruzinów, bo widać, że prezydent został wmanewrowany w sytuację dla siebie niekorzystną - powiedział marszałek.
Jak stwierdził, niepokoi go zgoda na jazdę w kierunku dosyć niebezpiecznych obszarów. - Prezydent nie jest od tego, żeby sprawdzać bojem, czy dany obszar jest zajęty przez armię rosyjską, czy przez inną. Prezydent powinien jechać tam, gdzie wszystko jest wcześniej rozpoznane - uważa Komorowski.