Komorowski: na miejscu Rosji nie cieszyłbym się z tego, że jest stawiana na równi z Ebolą
Prezydent Bronisław Komorowski pytany był w Polsat News o wypowiedź szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa po wystąpieniu prezydenta USA Baracka Obamy na forum ONZ. Ławrow powiedział, że Rosji przypadło drugie miejsce, za Ebolą, a przed Państwem Islamskim, wśród zagrożeń dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. - Na miejscu Rosji nie cieszyłbym się z tego, że jest stawiana na równi z zagrożeniem typu Ebola - odpowiedział Komorowski.
Jak powiedział prezydent "To nie jest powód do śmiechu, raczej do zaciskania zębów. Być może był to śmiech przez łzy".
Dodał, że problemem jest obecnie pytanie, jak reagować na fakty ewidentnego łamania prawa przez wielkie mocarstwo, które ma mechanizm weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ocenił, że to przykład zachęcający, by na tym etapie mówić o potrzebie reformy ONZ i szukać takiej struktury, "która nie jest prostym przeniesieniem poglądów supermocarstw, tylko jest reprezentacją opinii świata i potrzeb świata".
Zaznaczył, że dzisiaj w sprawach Ukrainy dała o sobie znać pewna dwoistość. - Jednocześnie były rezolucje potępiające, były wypowiedzi bardzo ostro traktujące agresję. A z drugiej strony zabrakło i brakowało zawsze, jakiegoś postawienia "kropki nad i" w kwestiach nazwania tego, co Rosja robi w relacjach z Ukrainą - dodał Komorowski.
Pytany, jak w obecnej sytuacji geopolitycznej budować dobre relacje z Rosją i Ukrainą, prezydent powiedział, że "trzeba budować relacje ze wszystkim, z kim się da". - To nie jest tak, że gdy do kogoś ma się pretensje, czy kogoś się nawet obawia, to nie należy z nim współpracować w żadnej dziedzinie. Odwrotnie, Rosja będzie niebezpieczna wtedy, jeżeli będzie całkowicie poza systemem powiązań z innymi częściami świata politycznego i gospodarczego. Akurat Polska ma, w moim przekonaniu, głęboki powód, by szukać mechanizmów współpracy z Rosją. Ale to nie może oznaczać akceptacji dla łamania prawa międzynarodowego przez Rosję - podkreślił.