Komorowski: Dorn nie powinien brnąć z przerwy w przerwę
Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) uważa, że Sejm jeszcze na obecnym posiedzeniu powinien głosować nad wnioskiem o samorozwiązanie. Komorowski ocenił też, że zamiast "brnąć z przerwy w przerwę", Dorn powinien wynegocjować z klubami, które ustawy da się
przegłosować w obecnej sytuacji, tak aby nie doprowadzać do
konfrontacji i nie zaogniać już i tak napiętej atmosfery.
Marszałek Ludwik Dorn zapowiedział, że wniosek ten podda pod głosowanie 7 września. Platforma chce przekonywać Dorna, aby zmienił decyzję.
Dorn poinformował w radiowych "Sygnałach Dnia", że zwrócił się do prezydenta o patronat nad doprowadzeniem do rozwiązania Sejmu. Wyjaśnił, że chodzi o umowę polityczną między PiS a PO w sprawie doprowadzenia do wyborów.
W ocenie Dorna samorozwiązanie zależy od postawy SLD, który - według marszałka - prezentuje niejednoznaczną postawę. Według niego, w razie niezebrania 307 głosów i przejścia do dalszych konstytucyjnych procedur, ryzykiem obarczony jest drugi z trzech kroków, czyli próba powołania rządu przez Sejm.
Wtedy potrzebna będzie "solenna umowa polityczna, być może z uchwałami zarządów obu partii" - powiedział. Argumentował, że jeśli Platforma "nie zawrze tej umowy lub jej nie dotrzyma, to jest ryzyko, że powstanie jakiś rząd o egzotycznym zapleczu".
Nie zamierzam rozwiewać lęku marszałka Dorna i PiS-u, niech się boją. Najlepszym sposobem na uniknięcie działania pod wpływem lęku, że ktoś przejmie władzę, jest skuteczne poddanie pod głosowanie wniosku o samorozwiązanie parlamentu. Tutaj PiS może się różnie zachowywać, część posłów może nie przyjść na głosowanie, część może się "pomylić" - stwierdził Komorowski.
Ocenił, że marszałek Dorn powinien podjąć trud rozmowy z klubami i wysondować, czy jest - i co zrobić, aby była - wystarczająca większość do skrócenia kadencji parlamentu.
Komorowski skrytykował też jako "etyczne nadużycie" wykorzystanie przez PiS w jednej z reklamówek partii zdjęć operacyjnych CBA z zatrzymania kardiochirurga Mirosława G., o czym doniósł portal Gazeta.pl.
Nie mamy przecież wyroku sądowego (w sprawie Mirosława G.). Dla mnie to sygnał, że PiS niczego się nie uczy, nawet na własnych błędach. Wszyscy ocenili przecież, że było to niepotrzebne, spektakularne aresztowanie lekarza na oczach chorych, ich rodzin (...) stawiające pod znakiem zapytania intencje dokonujących aresztowania - stwierdził polityk Platformy.