PolskaKomisja "Pamięć i Troska" zbada przeszłość księży

Komisja "Pamięć i Troska" zbada przeszłość księży

W Krakowie powołano komisję teologiczno-duszpasterską "Pamięć i Troska". Ma ona badać przypadki współpracy duchownych z SB, a także pokazywać postawy tych, którzy mimo nacisku na współpracę się nie zgodzili. Komisję powołał, na mocy dekretu, metropolita krakowski abp
Stanisław Dziwisz.

Komisja "Pamięć i Troska" zbada przeszłość księży
Źródło zdjęć: © PAP

28.02.2006 | aktual.: 01.03.2006 13:40

Według rzecznika archidiecezji krakowskiej ks. Roberta Nęcka komisja ma, oceniając postawy księży w czasach PRL, wypracowywać "akty pokuty, nawrócenia i zadośćuczynienia". Ks. Nęcek podkreślił, że komisja do każdego przypadku będzie podchodzić indywidualnie.

W komisji "Pamięć i Troska" znalazło się pięć osób: bp Jan Szkodoń (przewodniczący), ks. prof. Edward Staniek - wieloletni, były rektor Seminarium Duchownego w Krakowie (wiceprzewodniczący), prof. Wacław Uruszczak - z Katedry Historii Prawa Polskiego UJ, ks. dr Bogusław Steczek delegat prowincjała jezuitów ds. kontaktów z uczelniami oraz ks. dr Wacław Gubała - etyk, wykładowca PAT.

Pracę komisji wspierać będzie zespołu historyków z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. To oni będą badać dokumenty IPN. Zespołem tym pokieruje dziekan Wydziału Historii Kościoła PAT ks. prof. Jan Szczepaniak, a w jego składzie są m.in. ks. prof Jacek Urban i ks. Grzegorz Ryś z tego samego wydziału.

W dekrecie powołującym komisję, metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz napisał: "Jako biskup diecezji poczuwam się do odpowiedzialności za postawę księży, którzy dochowali wierności swemu kapłańskiemu powołaniu, ale także tych, którzy mu się sprzeniewierzyli, wskutek słabości czy dla jakichś korzyści doczesnych".

Abp Dziwisz przypomniał, że "cały okres PRL był czasem prześladowania Kościoła, nierzadko krwawego i brutalnego. Jedną z wyrafinowanych metod były działania Służby Bezpieczeństwa, zmierzające do uwikłania duchowieństwa we współpracę z systemem komunistycznym".

Metropolita przypomniał jednocześnie, że zarazem były to lata, w których Kościół zdecydowanie bronił człowieka i wolności religii w Polsce. Podkreślił, że to historycy będą musieli zbadać fakty, "uwzględniając cały kontekst zdarzeń". Decyzję o powołaniu komisji metropolita krakowski podjął kilka tygodni temu, po apelu dawnego kapelana "Solidarności" w Nowej Hucie, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Wezwał on duchownych do samooczyszczenia i ujawnienia, kto współpracował z SB i donosił na kardynała Karola Wojtyłę.

Decyzja abpa Dziwisza przykładem dla innych diecezji

Ksiądz Isakowicz-Zaleski powiedział Telewizji Polskiej, że decyzja abpa Dziwisza była słuszna, odważna i może być przykładem dla innych diecezji. Ksiądz wyraził jednak zaskoczenie faktem, że w komisji nie ma przedstawiciela dawnej opozycji, który reprezentowałby pokrzywdzonych przez SB. Duchowny był też zdziwiony faktem, że oprócz komisji "Pamięć i Troska" istnieje jeszcze komisja historyków. Ksiądz Isakowicz-Zaleski zapowiedział jednak, że będzie współpracował z obiema komisjami, jeśli się do niego zwrócą. Przekaże im też posiadane kopie dokumentów z archiwów IPN, nie ujawniając nazwisk domniemanych agentów.

Problem współpracy duchownych z komunistycznymi służbami stał się głośny po tym, jak osoby uznane przez IPN za pokrzywdzone zaczęły otrzymywać akta SB na swój temat z nazwiskami agentów, którzy na nich donosili. Byli wśrod nich duchowni. Ksiądz Isakowicz-Zaleski, który był represjonowany przez SB, ogłosił wtedy swój apel. W Krakowie były też rozsyłane SMS-y z nazwiskami duchownych, którzy figurowali jako agenci w aktach SB.

Komisje, zajmujące się sprawą współpracy księży z SB, istnieją oprócz archidiecezji krakowskiej w archidiecezji wrocławskiej i lubelskiej, a także w diecezji tarnowskiej i warszawsko-praskiej.

Postawy kleru jest istotnym problemem pracy SB

Przez cały okres PRL Kościół katolicki był inwigilowany przez SB; zajmował się tym osławiony IV departament MSW. "Rozpoznanie zamiarów hierarchii kościelnej i postawy kleru jest istotnym problemem pracy SB" - pisał w 1970 r. szef MSW Kazimierz Świtała w tajnej instrukcji dla SB.

Każdy, kto w PRL wstępował do seminarium duchownego miał zakładaną w SB tzw. teczkę ewidencji operacyjnej księdza. Teczka ta "wędrowała" za księdzem w czasie jego kościelnej kariery przez odpowiednie wydziały terenowe IV departamentu MSW, którego zadaniem było zwalczanie Kościoła. W teczce gromadzono wszelkie materiały, które mogły być przydatne SB w zwalczaniu księdza, lub jego pozyskaniu do współpracy, najczęściej szantażem.

Jak wynika z wydanej w 2005 r. przez IPN książki "Metody pracy operacyjnej Aparatu Bezpieczeństwa wobec Kościołów i związków wyznaniowych 1945-1989", odsetek księży, których udało się zwerbować do tajnej współpracy, sięgał kilkunastu procent ogółu. Nie wiadomo, ilu ich było dokładnie, bo SB nie rozróżniała w statystykach zwerbowanych księży oraz świeckich związanych z Kościołem; najwięcej było ich w 1984 r. - 8334.

Ludzie IV departamentu

To ludzie IV departamentu w październiku 1984 r. uprowadzili i zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę. Grzegorza Piotrowskiego skazano w 1985 r. za to na 25 lat więzienia (potem zmniejszono wyrok do 15 lat), Leszka Pękalę - na 15 lat, a Waldemara Chmielewskiego - na 14 lat. Wiceszef IV departamentu płk Adam Pietruszka dostał 25 lat za podżeganie do tego mordu. Ówczesny szef SB gen. SB Władysław Ciastoń i szef IV departamentu SB gen. Zenon Płatek zostali w 1994 r. uniewinnieni z zarzutu podżegania do tej zbrodni. Ciastonia w 2002 r. uniewinniono też z zarzutu pomocy w planowanym w 1983 r. przez Piotrowskiego najściu na mieszkanie innego księdza oraz w tzw. prowokacji na Chłodnej - podrzuceniu w 1983 r. przez SB do mieszkania ks. Popiełuszki materiałów wybuchowych i nielegalnych wydawnictw, co miało doprowadzić do jego skazania. Sąd przypomniał, że na planie tych działań szef MSW gen. Czesław Kiszczak dopisał w 1983 r.: "Dusza mi się śmieje, ale pielgrzymka papieża...".

Według niektórych, to IV departament mógł też stać za niewyjaśnionymi zgonami z końca lat 80. kilku kapłanów zaangażowanych w działalność opozycyjną m.in. ks. Stefana Niedzielaka i ks. Stanisława Suchowolca. Śledztwa w tych sprawach umorzono z "braku dowodów".

Według IPN, to właśnie IV departament MSW nawiązał kontakty z o. Konradem Hejmą, gdy w połowie lat 70. był on w Poznaniu sekretarzem redakcji dominikańskiego miesięcznika "W drodze". Według opracowania IPN o o. Hejmie - według którego w latach 1975- 1988 świadomie współpracował on z tajnymi służbami PRL - w rozmowach z SB prowadził on "swoistą grę", a celem podjęcia jawnych spotkań w klasztorze była chęć uzyskania jak najlepszych warunków pracy dla redakcji. W 1976 r. MSW wytypowało Hejmę jako kandydata na tajnego współpracownika, a w 1980 został on przekwalifikowany na tajnego współpracownika o kryptonimie "Dominik" (bez jego wiedzy).

W 2005 r. ujawniono, że przez 15 lat IV departament SB próbował bezskutecznie skłonić do współpracy ks. Józefa Glempa, późniejszego prymasa Polski. Z zemsty za odmowę władze PRL udaremniły w 1975 r. jego nominację na arcybiskupa wrocławskiego, a w 1977 - na arcybiskupa poznańskiego.

SB, która inwigilowała ks. Glempa w latach 1964-79, uznała go nawet za kandydata na tajnego współpracownika. M.in. wyodrębniono grupę świeckich, z którymi kontaktował się ks. Glemp, w tym kobiety. Podjęto "grę operacyjną, której celem było zdobycie na ks. Glempa materiału kompromitującego obyczajowo". Założono wytypowanym kobietom podsłuchy. Operacja zakończyła się całkowitym fiaskiem. "W nieco żartobliwy sposób wyraził się, że on rozumie moje intencje, że jestem od tego by mieć ludzi, którzy informują o różnych sprawach dot. Kościoła, on natomiast jest od tego by się nie dać skłonić do spełniania takiej roli" - raportował przełożonym ppłk SB Wiejak.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)