Komisja: odrzucić poprawki PiS i ZP do projektu o in vitro
Sejmowa komisja zdrowia rekomendowała odrzucenie wszystkich poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu przez Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczoną Prawicę do projektu ustawy o in vitro. Zmierzały one m.in. do zezwolenia na stosowanie tej metody zapłodnienia wyłącznie przez małżeństwa.
O odrzucenie poprawek wnioskował wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki.
Jedna z poprawek miała na celu dodanie do projektu preambuły, w której znajdował się zapis mówiący, że "ochrona prawa do życia ludzkiego na każdym etapie jego rozwoju jest koniecznym warunkiem ochrony godności człowieka".
Radziewicz-Winnicki argumentował, że preambuła nie jest potrzebna, gdyż w przygotowanym przez jego resort projekcie znajduje się zapis, że leczenie niepłodności jest prowadzone z poszanowaniem godności człowieka oraz prawa do życia prywatnego i rodzinnego, ze szczególnym uwzględnieniem prawnej ochrony życia, zdrowia, dobra i praw dziecka. Także przedstawiciel biura legislacyjnego sejmu mówił, że obecnie nie stosuje się preambuł w ustawach.
Kolejna poprawka miała na celu umożliwienie korzystania z metody in vitro wyłącznie przez małżeństwa, a nie - jak w projekcie rządowym - także przez związki nieformalne. Znajdował się w niej też zapis, że w procedurze wspomaganej prokreacji stosowana może być wyłącznie komórka jajowa kobiety, która się jej poddaje. Wiceminister wskazał, że przyjęcie takich rozwiązań oznaczałoby zróżnicowanie praw obywateli do leczenia w zależności od przesłanki niemedycznej, czyli stanu cywilnego, a także zróżnicowanie praw kobiet, które wytwarzają własne komórki jajowe i tych, które ich nie wytwarzają.
Radziewicz-Winnicki negatywnie odniósł się też do propozycji zmiany definicji zarodka, który - w myśl zgłoszonej poprawki - miał być "organizmem ludzkim". Definicja obejmowałaby czas od połączenia gamet do momentu zagnieżdżenia się zarodka w ścianie macicy. Wiceminister wskazał, że w rządowym projekcie zapisano, iż zarodek powstaje w wyniku pozaustrojowego połączenia męskiej i żeńskiej komórek rozrodczych. Biorąc zaś pod uwagę, że przewidziano w nim także sankcje karne w przypadku zniszczenia zarodka, przyjęcie poprawki mogłoby doprowadzić do konieczności wszczynania postępowania karnego także w przypadku naturalnego poronienia.
Komisja, na wniosek wiceministra, odrzuciła też poprawkę, w myśl której w procedurze in vitro możliwe byłoby tworzenie maksymalnie dwóch zarodków i to pod warunkiem, że byłyby one jednocześnie przenoszone do ciała kobiety. Radziewicz-Winnicki podkreślał, że zgoda na taki zapis oznaczałaby faktyczny koniec stosowania procedury in vitro w Polsce. Jak wskazał, z danych trwającego rządowego programu in vitro wynika, że przy dopuszczalności zapłodnienia sześciu oocytów (taką samą liczbę przyjęto w projekcie ustawy) uzyskuje się średnio 3,31 zarodka, co ostatecznie umożliwia zyskanie jednej ciąży, czyli narodziny tylko jednego dziecka.
Odnosząc się do tego argumentu wiceprzewodniczący komisji Czesław Hoc z PiS wskazywał, że np. w Niemczech, Szwajcarii i Włoszech możliwe jest jednorazowe tworzenie tylko trzech zarodków i wszystkie z nich muszą być implantowane do ciała kobiety.
Komisja negatywnie oceniła też poprawkę zmierzającą do wprowadzenia tzw. adopcji prenatalnej. Zakładała ona, że zgodę na przeniesienie zarodka do ciała niespokrewnionej z nim kobiety wydawałby sąd - po dokonaniu oceny możliwości sprawowania funkcji rodzicielskich przez małżonków, którzy by się o to starali.
Kolejna z negatywnie ocenionych przez komisję poprawek miała na celu wyeliminowanie możliwości stosowania preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Rządowy projekt dopuszcza ją ze wskazań medycznych w sytuacji, gdy wybór płci pozwala na uniknięcie ciężkiej, nieuleczalnej choroby.
Komisja opowiedziała się też za odrzuceniem poprawki, która zmierzała do wykreślenia definicji zarodka zdolnego do prawidłowego rozwoju. W myśl rządowego projektu takie zarodki są objęte ochroną prawną, a za ich niszczenie grozi kara pozbawienia wolności.
Radziewicz-Winnicki ocenił, że przyjęcie tej propozycji byłoby "nieludzkie w skutkach", bowiem zmuszałoby do przenoszenia do ciała kobiety także zarodka obumarłego bądź obarczonego ciężką chorobą. Jak argumentował, stałoby to także w sprzeczności z zapisami tzw. ustawy antyaborcyjnej, która zezwala na usunięcie ciąży, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Rządowy projekt ustawy o leczeniu bezpłodności zakłada m.in., że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa i związki nieformalne. Liczba tworzonych zarodków ma być ograniczona do sześciu, chyba że kobieta skończy 35. rok życia lub gdy będą ku temu wskazania medyczne. Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Projekt zakazuje też niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju. Za taki czyn ma grozić kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat.
Do czasu nadania depeszy w wykazie zaplanowanych głosowań na tym posiedzeniu sejmu projektu ustawy o in vitro nie było.