Komisja godna kabaretu
Komisji śledczej nie udało się doprowadzić
we wtorek do przesłuchania Jana Kulczyka. Okoliczności temu
towarzyszące zaowocowały jednak epatującymi tytułami codziennej prasy, które można by wziąć za nazwy kabaretowych skeczów. Gdyby nie to, że chodzi o dość ważną komisję najwyższej władzy ustawodawczej w Polsce.
01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 08:30
"Kulczyk wśród błaznów" woła na pierwszej kolumnie "Życie Warszawy", zaś w środku numeru dodaje do tego "Komisyjny dom wariatów".
"Dziwne nieprzesłuchanie Jana Kulczyka" - donosi "Gazeta Wyborcza", nazywając dalej to co działo się we wtorek na Wiejskiej "Samobójem komisji" oraz "Pobłądzeniem śledczych".
"Rzeczpospolita" tytułuje swoje relacje "Awantura o mecenasa" i "Komisja na manowcach", a w komentarzu krótko podsumowuje: "Kompromitacja".
"Trybuna" relacjonuje spory w łonie komisji śledczej pod tytułem "Mniej niż zero" i nagłówkiem "Oto Polska Rokity i Kaczyńskich".
"Zapomnieli o świadku" - informuje "Życie", a "Super Express" zastanawia się "Ile Kulczyk zarobił w czasie przesłuchania" i sugeruje, że "'Baranina' śmieje się zza grobu".
Zdaniem "Faktu" - "Komisja wyszła na durnia", zaś Kulczyk "Nawet się nie spocił".
Dla "Pulsu Biznesu" przesłuchanie było "Tragifarsą w wielu odsłonach", godną opowieści "Jak Kostek, Zbysio i Józio nie przesłuchali Jasia".
I tylko "Nasz Dziennik" napisał po prostu "Kulczyk odmówił zeznań".