Komisja Europejska lubi Polaków?
Przewodniczący Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso przesłał premierowi Markowi Belce odpowiedź na list, w którym szef polskiego rządu wyraził zaniepokojenie małą liczbą Polaków zatrudnianych w Komisji Europejskiej.
17.03.2005 08:05
Chociaż w czasie spotkania z polskimi dziennikarzami w środę wieczorem Barroso nie chciał zdradzić szczegółów, jakie znalazły się w jego korespondencji do Belki, to zapewnił: Polacy nie są w żadnym wypadku dyskryminowani w wyborze na unijne stanowiska.
Nie było żadnej konspiracji. Robimy zawsze selekcję na podstawie kompetencji. Nie wierzę, że istnieje jakakolwiek dyskryminacja. Selekcja odbywa się na jasno określonych zasadach - dodał.
W wysłanym na początku marca liście do Barroso premier Belka wyraził zaniepokojenie, że chociaż Polska jest dużym krajem, to nie znajduje to odzwierciedlenia w obsadzaniu stanowisk w KE. Polska nie ma na razie żadnego przedstawiciela wśród najwyższych rangą funkcjonariuszy Komisji, tymczasem takie kraje jak Węgry, Czechy i Estonia mają po dwóch.
Polska niedawno przyłączyła się do UE - nie możemy oczekiwać, że od razu, z dnia na dzień, będzie miała dużą reprezentację - oznajmił Barroso. Dodał, że Polacy są bardzo dobrymi fachowcami, a "selekcja na określone stanowiska odbywa się na zasadach merytorycznych".
Barroso zauważył przy tym, że nawet "jeśli ktoś jest najlepszy na świecie, wcale to nie musi oznaczać, że jest najlepszy na określone stanowisko".
Klaudia Balcerowiak, Inga Czerny