PolskaKominiarz z Wrocławia: stare kamienice to tykające bomby

Kominiarz z Wrocławia: stare kamienice to tykające bomby

- Stare kamienice to tykające bomby - mówi Wirtualnej Polsce mistrz kominiarski Łukasz Bajorek. Choć stan instalacji grzewczych we Wrocławiu poprawia się, to jednak w starych budynkach kominiarze wciąż napotykają na liczne problemy.

Kominiarz z Wrocławia: stare kamienice to tykające bomby
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

30.01.2015 | aktual.: 01.02.2015 04:15

W Polsce co roku w wyniku zatrucia tlenkiem węgla ponad 2000 osób trafia do szpitala, z których około 100 umiera. Strażacy i kominiarze ciągle przypominają o konieczności wykonywania przeglądów instalacji grzewczych oraz apelują o ostrożność przy stosowaniu różnych dodatkowych urządzeń, jak piecyki czy termowentylatory.

Stan instalacji grzewczych na terenie Wrocławia, zdaniem mistrza kominiarskiego Łukasza Bajorka poprawia się. – Młodzi ludzie coraz bardziej zwracają uwagę na bezpieczeństwo związane ze szczelnością instalacji, dbają również o jakość opału – dodaje kominiarz. Problemy związane z instalacjami dotyczą przede wszystkim starych kamienic.

- Podstawowe problemy z instalacjami grzewczymi w kamienicach to niewystarczająca ilość przewodów oraz ich zły stan. Kominy systemowe w nowym budownictwie znacznie lepiej radzą sobie z odprowadzaniem spalin. Pod tym względem stare kamienice to tykające bomby zegarowe – mówi WP Łukasz Bajorek.

Strażacy przypominają o konieczności czyszczenia kominów. – W sezonie grzewczym przynajmniej raz w tygodniu zdarza nam się sytuacja związana z pożarem sadzy w kominie. Jest to niebezpieczne głównie w starych budynkach, gdzie znajdują się często drewniane stropy – podkreśla st. kpt. Remigiusz Adamańczyk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.

Kominiarze zauważają poprawę - coraz rzadziej pojawiają się w budynkach prowizoryczne elementy instalacji, konstruowane „na własną rękę”. – Kiedyś rzeczywiście zdarzało się dużo takich prowizorek – bo przecież Polak potrafi. Obecnie ludzie bardziej obawiają się zatrucia tlenkiem węgla spowodowanego nieszczelnościami, więc takich „samoróbek” widuję coraz mniej – wyjaśnia Bajorek.

Zatrucie tlenkiem węgla to wciąż najpoważniejsze i najczęstsze zagrożenie wynikające z użytkowania instalacji grzewczych. Tlenek węgla, zwany również czadem, to bezwonny i bezbarwny gaz, produkt procesu niepełnego spalania materiałów palnych, które obserwuje się przy niedostatecznej ilości tlenu w otaczającej atmosferze.

Na czym polega toksyczność czadu? Podczas jego wdychania, łączy się on z hemoglobiną, tworząc karboksyhemoglobinę. Trwałość połączenia tlenku węgla z hemoglobiną jest znacznie większa niż połączenia hemoglobiny z tlenem. W związku z tym, transport tlenu do tkanek jest znacznie spowolniony i dochodzi do hipoksji, czyli niedotlenienia tkanek, które w pierwszej kolejności atakuje układ krążenia i układ nerwowy. Toksyczność tlenku węgla jest duża – śmiertelne może być stężenie czadu w powietrzu wynoszące nieco ponad jedną dziesiątą procenta.

Strażacy i kominiarze podkreślają, że podstawowym działaniem ograniczającym możliwość zatrucia się czadem jest zapewnienie dobrej cyrkulacji powietrza w pomieszczeniu gdzie znajduje się piec. – Najważniejsze jest częste wietrzenie pomieszczeń, dzięki któremu trafia do nich więcej tlenu. Czasem unikamy wietrzenia, szczególnie zdarza się to osobom starszym lub rodzicom małych dzieci, jednak należy pamiętać, że wentylacja mieszkania jest konieczna – mówi Wirtualnej Polsce mistrz kominiarski Łukasz Bajorek. Jak dodaje Remigiusz Adamańczyk ze straży pożarnej, ważne jest również czyszczenie kratek wentylacyjnych w pomieszczeniach, ponieważ często pozatykane utrudniają swobodny przepływ powietrza.

W ciągu ostatnich lat ważnym problemem związanym ze stosowaniem pieców opałowych jest również jakość stosowanego opału. – Każdy stara się oszczędzić na opale i stąd w piecach lądują bardzo różne rzeczy. Często pali się śmieci, różnorakie odpady, nierzadko toksyczne. Najdziwniejsza rzecz z jaką w swojej pracy się spotkałem to opalanie starymi podkładami kolejowymi – mówi Bajorek. Warto dodać, że podkłady kolejowe nasączane są olejem kreozotowym, który ma właściwości rakotwórcze.

Jak zaznacza st.kpt. Adamańczyk, poza pożarami sadzy nie dochodzi zbyt często do pożarów wywołanych awariami instalacji grzewczych. – Częściej zagrożenie pożarowe związane jest z urządzeniami, nazwijmy je – dogrzewającymi – piecykami gazowymi, termowentylatorami – mówi strażak. Łukasz Bajorek podkreśla, że szczególnie niebezpieczne są piecyki na butle gazowe z propanem-butanem, których niewłaściwa eksploatacja może grozić wybuchem.

- Raz do roku konieczne jest wykonanie przeglądu przewodów kominowych budynku przez kominiarza. Jeśli kubatura tego budynku przekracza 2000 m3 lub powierzchnia jego dachu jest większa niż 1000 m2, wtedy przeglądy muszą być wykonane dwa razy w roku – mówi mistrz kominiarski Łukasz Bajorek. Brak protokołów regularnych kontroli może wpłynąć negatywnie również na możliwość ubiegania się o odszkodowanie za straty związane np. z pożarem.

Michał Dzierżak, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)