Komentarz Internauty: ... Się posypało!
To normalne, że mając rząd mniejszościowy trudno mówić o stabilności politycznej. Po rozpadzie koalicji tak to zostało odebrane i wiele na to wskazuje, iż tak już pozostanie. W przededniu referendum jesteśmy postrzegani jako kraj politycznie niestabilny, a to oczywiście nie działa na naszą korzyść.
04.03.2003 17:17
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, iż rząd Leszka Millera na długi czas osiągnął stabilność i że będzie posiadał, popierającą go, trwałą większość parlamentarną. Nawet przy niedawnych zmianach w rządzie mówiło się raczej o zabiegach "kosmetycznych", a nie głębszej rekonstrukcji rządu.
I to był błąd. Bardzo szybko gabinet Leszka Millera stracił i nadal traci zaufanie. Podejmowane przez rząd działania często nie znajdują społecznego poparcia, a po rozpadzie koalicji gabinet stał się rządem mniejszościowym. W tej sytuacji najwyższa pora dokonać głębszych zmian, nawet ze zmianą premiera włącznie.
Takim wynikiem "zjazdu" w społecznym poparciu, jego tempie i skali strat nie mógł się pochwalić krytykowany przez SLD gabinet premiera Buzka, który mniejszościowym stał się dopiero u schyłku czteroletniej kadencji. Rząd Leszka Millera ten wynik osiągnął już po półtorarocznym sprawowaniu władzy. To zdecydowanie za szybko.
Robienie dobrej miny do złej gry, do niczego dobrego nie prowadzi. Niemniej premier, widać właśnie taką przyjął strategię, bagatelizując w gruncie rzeczy fakt rozpadu koalicji. Pogratulować samopoczucia, a przy okazji trzeba życzyć więcej samokrytycyzmu.
Nadszedł czas na duże zmiany i im wcześniej do nich dojdzie tym lepiej. Wcześniejsze wybory i tak będą, to też zabiegi posła Giertycha, wypada raczej odbierać w kategoriach gry na wzrost popularności. Ten gabinet się "sypie" i tylko patrzeć, jak pociągnie za sobą tworzący go sojusz SLD - UP.
Marian Adam Stawecki