Komentarz Internauty: Młyn w komisji
W ciągu całego czasu pracy sejmowej komisji śledczej zachwiało się więcej komisyjnych stołków niż przesłuchano świadków. Dotychczas przed komisją zeznawało trzech świadków, z czego jeden nie miał prawie nic do powiedzenie, mimo, że był to Lew o trzech głowach. Natomiast w tym samym czasie trwania prac komisji zachwiały się - z różnym skutkiem - stołki czterech jej członków.
27.02.2003 17:30
Najpierw Lech Rywin przemówił głosem swych pełnomocników, żądając usunięcia Zbigniewa Ziobry i Piotra Smolany. Komisja obroniła obu, aby po kilku zaledwie dniach Smolana sam złożył rezygnację powołując się de facto na argument Rywina. W środę, dzień po rezygnacji Smolany, głos zabiera jego klubowy szef, Andrzej Lepper. Nie w sprawie Smolany, ale Ryszarda Kalisza! Żąda jego głowy, twierdząc, że ten nie jest bezstronny. Zauważmy: podnosi podobny argument do tego, jaki przedstawiono Smolanie w sobotę. I co się dziej? Kalisz ustępuje, tłumacząc nadmiarem obowiązków! Oczywiście ukryty między wierszami domysł, że jakikolwiek wpływ na decyzję Kalisza mógł mieć Lepper jest tak absurdalny, jak absurdalną jest spiskowa teoria dziejów. Ale zbieżność następstw jest wręcz niepokojąca.
O zdanie można by zapytać posła Gadzinowskiego, który tego samego dnia stanął murem w obronie posła Kopczyńskiego, niegdysiejszego LPR-owca. Otóż prześmiewca wszystkiego, co tradycyjne i nie daj Boże, prawicowe Gadzinowski broni konserwatywnego Kopczyńskiego, bo „w naszym (SLD) interesie, aby w komisji pozostał poseł Bohdan Kopczyński, który nie umie sensownie sformułować pytania”. Wniosek prosty: według Gadzinowskiego w interesie SLD jest, aby w komisji padało jak najmniej sensownych pytań. A poseł Kalisz niestety umie zadać sensownie pytanie. Czy następny do wymiany będzie poseł Lewandowski z SLD? Jemu też czasem wymyka się rozsądne pytanie.
Wracając do największego wygranego, posła Kopczyńskiego, jako największy przegrany jawi się nam w tej chwili poseł Giertych. Za późno się zorientował, że na pracy w komisji można zbić polityczny kapitał. Trochę szkoda, bo na złość Gadzinowskiemu z całą pewnością umiałby zadawać wiele sensowniejsze pytania od swego niegdysiejszego kolegi klubowego Z dotychczasowej historii chwiania się komisyjnych stołków wynika kilka wniosków, niektóre nawet pozytywne. Smolana odszedł, to dobrze! Słuchając go miało się wrażenie, że nie bardzo wiedział gdzie i po co się znalazł. Ale na pełną ocenę tego odejścia poczekajmy na objawienie się jego następcy, bo na razie pozostała pustka. Oby się nie okazało, że miejsce nijakiego Smolany zajmie na przykład Hojarska. Jak to będzie wyglądało, kiedy świadka zacznie przesłuchiwać skazana? Kalisz odszedł, to źle! Był jednym z najbardziej kompetentnych członków komisji. Poza tym jego odejście budzi poważne wątpliwości, że ktoś za tym stoi. Ziobro został, to dobrze! Mimo pewnej
nieporadności w drążeniu swych wątpliwości, pozostaje najbardziej dociekliwym członkiem komisji i może się okazać biczem bożym na zamieszanych w aferę, bez względu na to, kto na jakim stołku siedzi. Kopczyński został ku uciesze Gadzinowskiego. To źle!!
Zbigniew Maciej Bielski