Komentarz Internauty: Magdalenka a statystyczny Kowalski

Od razu się przyznaję, że nie wiem dokładnie jak wygląda służba policyjna. Ile naboi przysługuje szeregowemu posterunkowemu i ile razy w roku może się pojawić na strzelnicy. Jako zwykły obywatel, wiem tyle ile przekażą mi media. Od szczegółów są specjaliści. Tak samo, jak specjaliści są od tego żeby oceniać czy w Magdalence było bezpiecznie, czy nie.

Akcja pod Warszawą ma wbrew pozorom, dla przeciętnego Polaka, znaczenie raczej marginalne. To tylko kolejny magiczny komunikat o wojnie gangów. Statystycznego Kowalskiego bardziej interesuje czy spod jego bloku zniknie łysa banda terroryzująca nocą osiedle. Czy ktoś zamknie wreszcie w więzieniu nieznanego sprawcę, który ukradł mu ze schowka rower. Czy radio w samochodzie zawsze będzie musiał ze sobą zabierać do domu i czy córeczka w spokoju będzie mogła się pobawić przed domem.

Gdyby nie tak częste przypominanie o Magdalence, przysłowiowy Nowak już dawno by o niej zapomniał. Ma inne zmartwienia. Dopiero połowa miesiąca, a w portfelu już pusto. Samochód od tygodnia czeka na zatankowanie, rachunki czekają od przedwczoraj. Raty za lodówkę nadal nie zapłacone, za to rodzina chce iść do kina na "Dwie Wieże". Gdzie tu się przejmować Magdalenką?

A jeśli już się przejmie, pomyśli tak: ”Owszem, dobrze że zabili 'zbirów' - zawsze o dwóch mniej”. I do licha, trudno go za to winić. A policja, nie mając wystarczających środków, nie pomoże Kowalskiemu w codziennych problemach, o których w dzienniku wieczornym nie mówią, a które trapią go o wiele bardziej.

Marcin Skolimowski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)