Komentarz Internauty: Lew nie zaryczy!
Kiedy przeczytałem o wycofaniu się 2 członków Komisji z udziału w dalszych jej pracach, moja pierwsza reakcja była taka, że to już koniec..., zaczęły się rotacje kadrowe, zaczyna się matactwo, rozgrywki formalne - a to skutecznie oddali wyjaśnienie i dojście do prawdy. Jednak po przeanalizowaniu dalszej pracy nowego składu Komisji doszedłem do wniosku, że ostatnie "wypadki kadrowe" nie zagmatwały zbytnio jej pracy. Wydaje mi się natomiast, że praca komisji i atmosfera wokół niej, oparta jest na specyficznego rodzaju scenariuszu, który krok po kroku, mozolnie zostaje wprowadzany. Czyżby reżyserami tego spektaklu były sławetne - enigmatyczne osoby "sprawujące władzę"?
04.03.2003 | aktual.: 04.03.2003 15:51
Na taką teorię naprowadziły mnie zeznania Pana Niemczyckiego, który z głębokim przekonaniem starał się przedstawić fakt, że osobowość Pana Rywina z okresu lipca 2002 roku była całkowicie odmienna od tej, jaką przedstawił w listopadzie wspomnianego roku i obnosi się z nią do dziś. Pan Rywin nie jest już wrakiem człowieka, a zdaje się zachowywać jako wkraczający do rozgrywki gracz znający ostateczny jej wynik i jak strateg posiadający wiedzę o dalszym rozwoju wydarzeń.
Nasuwa się pytanie: skąd człowiek mający jeszcze nie dawno skłonności samobójcze, dostaje takiego swoistego wiatru w żagle? Odpowiedź może być prozaiczna - uwierzył we własną niewinność, bo był tylko pośrednikiem i kiedy zapytał swoich mocodawców: "czy mam o wszystkim opowiedzieć i was zdemaskować?" odpowiedziano mu tymi słowami: "Nie rycz Lwie, a wszystko będzie ok!". A dalej zapoznano go ze scenariuszem: "Zaczniemy od gmatwania, czepiania się Michnika i spółki, potem zrobimy rotacje kadrowe w Komisji, potem znajdziemy parę uchybień formalnych, powołamy wielu świadków, a potem ludziom się znudzi, będą ziewać w trakcie transmisji, no bo ile można w koło słuchać tych samych pytań w różnych konfiguracjach, oglądalność spadnie, a na końcu poświęcimy Pana Kwiatkowskiego i ludzie odetchną, że to się wreszcie skończyło".
Chciałbym, aby ta wersja wypadków była wymysłem mojej chorej wyobraźni i oddałbym wszystko za to, żeby Lew zaryczał i ujawnił wszystko. Wydaje mi się to jednak nierealne w naszej skorumpowanej rzeczywistości.
Darek Wajda