PolskaKomary i kleszcze już atakują. A ma być tylko gorzej.

Komary i kleszcze już atakują. A ma być tylko gorzej.

Tegoroczny długi, czerwcowy weekend przyniósł piękną pogodę. Jednak wielu z nas, już pierwszy jego wieczór, popsuły komary. Pojawiły się nagle i w dużej ilości. A jeśli prognozy pogody się potwierdzą czeka nas prawdziwa plaga tych kłopotliwych owadów. Łagodna zima sprawiła, że wyjątkowo dużo jest też - bardzo niebezpiecznych - kleszczy, które są groźne nie tylko dla ludzi, ale również dla zwierząt.

Komary i kleszcze już atakują. A ma być tylko gorzej.
Źródło zdjęć: © Fotolia | H. Larsson
Mariusz Szymczuk

05.06.2015 | aktual.: 05.06.2015 14:43

- Im cieplej, tym dla wszelkiej maści owadów lepiej. A jeśli do tego jest wilgotno, to warunki dla np. komarów są wprost idealne - mówi Wirtualnej Polsce Adam Woźniak entomolog z Towarzystwa Przyrodniczego "Bocian". -I właśnie z takimi warunkami mamy teraz do czynienia. Nagle zrobiło się bardzo ciepło i komary zaczęły się rozmnażać - dodaje ekspert i zwraca uwagę na większą liczbę komarów w tym roku wpłynie z pewnością bardzo łagodna zima. - Komar rozwija się w środowisku wodnym i jeśli zimą nie był odpowiednio przemrożony, to jest go więcej. Sytuacje może pogorszyć, zapowiadane przez amerykańskich meteorologów, wilgotne lato. Jeśli prognozy się sprawdzą będziemy mieli plagę komarów - tłumaczy rozmówca WP i przypomina, że owady te rozmnażają się błyskawicznie. - Podstawowym celem ich krótkiego życia jest prokreacja. Wystarczy około 3 dób i w sprzyjających warunkach larwy się rozwijają. A żeby się rozmnożyć samice potrzebują ludzkiej krwi i kąsają - wyjaśnia Adam Woźniak.

Najlepsza moskitiera?

- W miastach, poza terenami położonymi blisko wody, komary idealnie warunki do rozwoju mają w miejscach gdzie jest szrot opon. Jeśli w takiej czarnej oponie nagromadzi się jeszcze trochę wody to są tam też potworne roje komarów - opowiada entomolog w Towarzystwa Przyrodniczego Bocian. Nieco mniej komary powinny być uciążliwe dla wszystkich mieszkających np. w blokach. - Komary zwykle nie dolatują wyżej, niż do czwartego piętra - tłumaczy. Wszystkim, którzy mieszkają niżej pomocna może być lawenda, której zapachu komary nie lubią. Lecz jednej, skutecznej, pewnej ochrony przeciw komarom nie ma. Wszelkiego rodzaju aerozole, kremy, maści, naklejki dają jako taki spokój, ale na pewno nie zapewnią nam bezpieczeństwa na całą dobę. - Najlepsze są sposoby mechaniczne, takie jak np. moskitiera. Chemia szkodzi. Przede wszystkim nam, ale też środowisku. Zabija nie tylko komary, ale też wiele pożytecznych istot - przestrzega Woźniak.

Groźniejsze są kleszcze

- Komary mogą przenosić wiele różnych chorób z malarią na czele, ale ta w Polsce nie występuje od dawna choćby z przyczyn klimatycznych. Chociaż i to w naszej szerokości geograficznej może się wkrótce zmienić. Jednak teraz nasze komary, z medycznego punktu widzenia, raczej nie są szkodliwe, chociaż coraz częściej pojawiają się przypadki odzwierzęcej dilofilariozy - choroby pasożytniczej w której powstają niebolesne guzki w skórze. Zazwyczaj po ugryzieniu komara powstaje po prostu swędząca krosta, ale część osób może być też uczulona na jad komara. Lepiej nie dać się ukąsić - mówi Wirtualnej Polsce lekarz Paweł Grzesiowski, prezes fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.

Są jednak środki, które nie zabijają, a jedynie odstraszają komary. – To wszystkie, które mają w swoim składzie dietylo-m-toluamid tak zwany DEET. Jednak by zadziałał, musi w składzie danego preparatu odpowiednio dużo, powyżej 15 proc. - wyjaśnia Wirtualnej Polsce prezes fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń i dodaje, że znacznie poważniej sprawa ma się z kleszczami, które także będą o sobie coraz częściej przypominać. – W odróżnieniu od komarów, nawet polskie kleszcze przenoszą groźne choroby. Boreliozę, erlichiozę, babesjozę czy kleszczowe zapalenie mózgu. Tylko na tę ostatnią chorobę jest szczepionka - przypomina dr Grzesiowski. - Naturalnie nie każdy kleszcz te choroby przenosi. Wszystko zależy od tego jakie zwierzę ukąsi kleszcz przed człowiekiem - jeśli są to dziko żyjące zwierzęta leśne np. jelenie, dziki czy sarny, ryzyko zakażenia rośnie, bo wiele tych zwierząt jest w Polsce nosicielami tych chorób - dodaje. Zarówno kleszcze, jak i komary atakują w podobnych miejscach. Są to lasy, parki, wysokie
trawy.

Komara słychać, kleszcza nie

- Z tym, że komara słychać, kleszcza nie. Jednak żeby mógł zarazić, jeszcze musi wkłuć się w skórę człowieka i wyssać trochę krwi. Szacuje się, że ryzyko zakażenia wzrasta gdy kleszcz miał kontakt ze skórą przez ponad 12 godzin - podkreśla rozmówca WP. - Po spacerze w miejsca, gdzie mogą być kleszcze trzeba się zatem dokładnie obejrzeć. Najlepiej pod prysznicem. Jeśli kleszcz jeszcze się nie wkłuł w naszą skórę, to woda łatwo go usunie. Dobrze jest też dobrze wytrzepać ubranie, w którym byliśmy. Kleszcze lubią też wędrować po mieszkaniu - ostrzega Paweł Grzesiowski. Kleszcze można usunąć samodzielnie. - Najlepiej zrobić to najprostszą pęsetą. Złapać go jak najbliżej skóry i jednym sprawnym ruchem pociągnąć do góry. Dobrze jest użyć gumowych rękawiczek, bo odwłok kleszcza to materiał zakaźny. Na pewno nie można go wykręcać, nie smarować masłem, nie przypalać etc. - wylicza lekarz. Wyciągniętego kleszcza należy wyrzucić do zlewu lub ubikacji.

Poważne zagrożenie dla zwierząt

- Kleszczy jest już bardzo dużo i były aktywne właściwie przez cały rok. Wystarczą im do życia raptem 4 stopnie ciepła - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską specjalista chorób psów i kotów, lekarz weterynarii Olga Pytel z gabinetu weterynaryjnego Zoomedica w Sokołowie Podlaskim. - U psów i kotów wywołują przede wszystkim babeszjozę. Bardzo groźną chorobę, która nieleczona prowadzi do niewydolności nerek i wątroby, do niedokrwistości, a w konsekwencji do śmierci zwierzęcia - ostrzega dr Pytel i dodaje, że jej objawy u psów mogą pojawić się nawet kilka miesięcy po ukąszeniu kleszcza. Zwykle pojawiają się jednak w ciągu kilku, kilkunastu dni. Należą do nich osowiałość, brak apetytu, gorączka, wymioty, biegunka, bladość, ciemniejszy mocz.

Są nie tylko w lasach

- Kleszcze dzisiaj są nie tylko w lasach. Żerują tuż obok siedlisk ludzkich. Na trawnikach przed blokiem, łąkach, w tujach. Dosłownie wszędzie - opowiada lekarz weterynarii - Dodatkowym problemem jest to, że zaczęły się też uodparniać na środki chemiczne, które są stosowane u psów czy kotów. Szczególnie popularnych kropli na kark - mówi WP dr Pytel. - Nie ma skutecznych szczepień zabezpieczających domowe zwierzęta przed kleszczami. Pomocne może być łącznie dobrych obroży przeciwkleszczowych łącznie z kroplami na kark. Są też tabletki, które mogą przyjmować nawet suki karmiące. Po spacerach należy, tak jak nas samych, dokładnie oglądać nasze zwierzęta i w razie potrzeby usunąć kleszcza. Jeśli nie czujemy się na siłach by to zrobić, lepiej samemu nie próbować i udać się do weterynarza.

Poznaj też inne domowe sposoby na komary
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)