Kolumbijscy partyzanci: zdrada w naszych szeregach!
Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) zostały zdradzone przez własnych ludzi podczas operacji ratowania przez państwowe siły bezpieczeństwa Ingrid Betancourt i pozostałych 14 zakładników - podali w oświadczeniu rebelianci.
Betancourt, była kandydatka na prezydenta Kolumbii, porwana przed ponad sześciu laty przez lewacką partyzantkę FARC, została w minionym tygodniu uwolniona wraz z 14 zakładnikami.
FARC podała w piątek, że nadal chce negocjować wymianę pozostałych zakładników na uwięzionych rebeliantów. Oświadczenie podpisane przez sekretariat FARC ukazało się na stronie internetowej agencji Bolivarian Press Agency, która często zamieszcza komunikaty rebeliantów.
Zakładników pilnowali rebelianci Antonio Aguilar, znany jako Cesar, i Alexander Farfan, znany jako Enrique Gafas. Eskortowali oni zakładników do śmigłowca, który miał ich przewieźć na spotkanie z przywódcą rebeliantów, a w rzeczywistości był maszyną kolumbijskiego wywiadu.
Władze Kolumbii podały, że obu rebeliantów udało się oszukać, tak że sądzili, iż mają do czynienia z sympatykami FARC.
FARC oskarża obu tych ludzi o zdradę.
"Ucieczka 15 więźniów 2 lipca była bezpośrednią konsekwencją godnego pogardy postępowania Cesara i Enrique, którzy zdradzili swoje rewolucyjne ideały i zaufanie, jakie w nich pokładaliśmy" - głosi oświadczenie FARC.
Obu rebeliantów, jak się oczekuje, czeka ekstradycja do Stanów Zjednoczonych, gdzie będą odpowiadać za uprowadzenia.
Po uwolnieniu pani Betancourt kolumbijskie władze podawały, że więźniów odbito z rąk rebeliantów podstępem. Wojskowym szpiegom udało się rzekomo przeniknąć do szeregów FARC i przekonać dowódcę oddziału strzegącego więźniów, że nowy lider organizacji Alfonso Cano nakazał przetransportować zakładników do innego obozu. 2 lipca podstawiono w tym celu wojskowy helikopter, upozorowany na maszynę niezależnej organizacji sympatyzującej z rebeliantami.
Radio Suisse Romande (RSR) informowało w ubiegły piątek, że za uwolnienie byłej kandydatki na prezydenta Kolumbii, trzech Amerykanów oraz 11 innych zakładników partyzanci otrzymali 20 mln dol. Za transakcją miały stać Stany Zjednoczone. Sama Betancourt nie wierzy w doniesienia szwajcarskiej rozgłośni, jakoby operację ratunkową jedynie zainscenizowano.
Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii prowadzą rebelię już od ponad czterech dekad. Początkowo organizacja walczyła w imię marksistowskich ideałów, jednak szybko jej głównym zajęciem stał się handel narkotykami. FARC, uważana przez USA i Unię Europejską za organizację terrorystyczną, przetrzymuje kilkuset zakładników, zarówno dla okupu, jak i na wymianę za uwięzionych rebeliantów.