Kolonie pełne pułapek
Żeby organizować kolonie, wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą. Nikt nie sprawdza przeszłości wychowawców, nie pyta, czy byli karani albo czy nie biorą narkotyków - ostrzega "Rzeczpospolita".
21.06.2006 | aktual.: 21.06.2006 07:03
Mama dziewięcioletniej Asi i dziesięcioletniej Oli Anna Czarnacka, wysyła je w tym roku na obóz harcerski. Nie boję się tyko kolonii czy obozów organizowanych przez szkołę, w której uczą się dzieci. Nie wyobrażam sobie, żebym bez sprawdzenia mogła wysłać dziewczynki na kolonie organizowane przez nieznane mi osoby. Bym się bała- mówi.
Kolonie powinny być zgłaszane przez organizatorów do kuratorium. Ale nie zawsze tak się dzieje. Możemy tylko apelować do rodziców, by zwracali uwagę, kto jest organizatorem wypoczynku i sprawdzali, czy placówka jest zarejestrowana w kuratorium oświaty. To daje pewne gwarancje i możliwość interwencji w razie kłopotów - mówi Gabriela Zielińska z Departamentu Młodzieży i Wychowania Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Biura podróży często nie zgłaszają swoich kolonii. Takie "dzikie" placówki powinny być zamykane i tak się dzieje, jeśli na nie natrafimy - dodaje rozmówczyni dziennika.
Nie najlepiej sprawdzani są także wychowawcy, którzy opiekują się dziećmi. Zasady doboru kadry kolonijnej są przestarzałe i niewystarczająco sprawdzają predyspozycje kandydatów na wychowawców - przyznaje dyrektor Wydziału Edukacji Specjalnej, Wychowania i Kultury Fizycznej w lubelskim Kuratorium Oświaty Sławomir Kaczyński.
Żeby zostać kolonijnym opiekunem, wystarczy mieć średnie wykształcenie i ukończyć 36-godzinne szkolenie. Kursy dla wychowawców organizują różne biura podróży, fundacje, stowarzyszenia. I choć muszą mieć zgodę kuratorium, nie zawsze ten warunek spełniają - informuje "Rzeczpospolita". (PAP)