Kolejny wybuch w elektrowni atomowej? "Już 10 tys. ofiar trzęsienia ziemi"
W elektrowni atomowej Fukushima I może dojść do kolejnego wybuchu wodoru - powiedział rzecznik japońskiego rządu Yukio Edano, dodając, że ewentualna eksplozja nie powinna uszkodzić reaktora ani doprowadzić do wzrostu radioaktywności. Z terenów otaczających elektrownie Fukushima I oraz II ewakuowano ok. 180 tys. mieszkańców. Nawet 160 osób mogło zostać napromieniowanych. Według policji z prefektury Miyagi ofiar śmiertelnych może być tam ponad 10 tys. Prawie 400 tys. osób mieszka poza swoimi domami w jednym tylko regionie - Tohoku w północnej Japonii.
13.03.2011 | aktual.: 13.03.2011 14:45
Po najsilniejszym trzęsieniu ziemi w historii Japonii, kraj przeżywa najpoważniejszy kryzys od zakończenia II wojny światowej - powiedział japoński premier Naoto Kan, wzywając naród do jedności.
- Nie będzie to proste, ale - tak jak w przeszłości - pokonamy ten kryzys - mówił Kan, apelując do Japończyków, by wspólnymi siłami odbudowywali kraj.
Kan powtórzył, że zezwolił na wprowadzenie zaplanowanych przerw w dostawach energii, co ma zapobiec poważniejszym niekontrolowanym zakłóceniom. Piątkowe trzęsienie ziemi i wywołane przez nie tsunami doprowadziły do wstrzymania pracy niektórych elektrowni atomowych.
Firma Tokyo Electric podała, że przerwy w dostawach energii będą miały miejsce już w poniedziałek. W każdym regionie przerwy będą trwały trzy godziny.
Według oficjalnych danych, od piątku 1,4 mln mieszkań w prefekturach Aomori, Iwate, Miyagi i Fukushima nie ma wody, a 2,5 mln domów pozbawionych jest prądu - podaje japońska telewizja NHK.
"Groźba kolejnej eksplozji, sytuacja jest poważna"
Kan podkreślił, że sytuacja w elektrowni atomowej Fukushima I, w której w sobotę doszło do wybuchu wodoru, nadal jest poważna. Wcześniej rząd informował, że w pobliżu kolejnego reaktora może dojść do następnej eksplozji.
Z rejonów tej oraz oddalonej o 11 km siłowni Fukushima II ewakuowano 180 tys. osób - podaje agencja Kyodo.
- Nie możemy wykluczyć, że w pobliżu reaktora numer 3 może dojść do wybuchu wywołanego nagromadzeniem wodoru - powiedział.
W reaktorze numer 3, podobnie jak dzień wcześniej w reaktorze numer 1, doszło do awarii systemu chłodzącego - wyjaśnił Edano na nadzwyczajnej konferencji prasowej. Według rzecznika, nie ma informacji na temat problemów w pozostałych czterech reaktorach tej siłowni.
Edano zaznaczył, że jest mało prawdopodobne, by wybuch wywołał wzrost promieniowania. Rzecznik rządu zapewniał, że jeśli dojdzie do kolejnej eksplozji, nie będzie ona miała wpływu na zdrowie mieszkańców pobliskich terenów.
Według Edano, rozszerzenie strefy ewakuacji nie jest konieczne. Do niedzielnego poranka z terenów otaczających elektrownie Fukushima I oraz II ewakuowano ok. 200 tys. mieszkańców.
Minister stanu ds. Okinawy i terytoriów północnych zaznaczył, że część reaktora mogła zostać "zdeformowana". - Należy ostrożnie używać terminologii - powiedział, dodając, że nie doszło do stopienia rdzenia.
Poziom promieniowania na terenie elektrowni jądrowej Fukushima I przekroczył dopuszczalny limit - ogłosiła zarządzająca nią firma TEPCO w niedzielę nad ranem. Przedsiębiorstwo powiadomiło japoński rząd o wystąpieniu sytuacji awaryjnej i zapewniło, że nasilenie się promieniowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
Rzecznik rządu poinformował, że do reaktora nr 3 - w którym wcześniej stwierdzono awarię systemu chłodzącego - wprowadzono świeżą porcję wody z dodatkiem kwasu borowego, aby go schłodzić, przy jednoczesnym kontrolowanym wyprowadzaniu z niego radioaktywnej pary.
Edano podkreślił, że mimo tych wysiłków rdzeń reaktora może się częściowo stopić. Jego zdaniem jest to "wysoce prawdopodobne". - Ponieważ (rdzeń) znajduje się wewnątrz reaktora, nie sposób tego bezpośrednio stwierdzić, jednak zakładamy, że mogło dojść do częściowego stopienia się rdzenia - powiedział.
Całkowite stopienie się rdzenia uwolniłoby do środowiska uran i niebezpieczne produkty uboczne, które mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia - podkreśla agencja AP.
Nawet 160 osób mogło zostać napromieniowanych w wyniku wywołanej trzęsieniem ziemi eksplozji w elektrowni atomowej Fukushima I w Japonii - podała w sobotę japońska Agencja Bezpieczeństwa Jądrowego i Przemysłowego.
Japońska Agencja Meteorologiczna ogłosiła w niedzielę, że siła piątkowego trzęsienia ziemi w północno-wschodniej Japonii wynosiła 9, a nie, jak dotąd oceniano, 8,9 w skali Richtera.
W elektrowni atomowej Fukushima I, która znajduje się ok. 240 km na północ od Tokio, doszło w sobotę do wybuchu wodoru. Choć zawaliły się ściany i dach budynku elektrowni, stalowa osłona reaktora numer 1 nie została uszkodzona. Informowano o wzroście radioaktywności wokół reaktora.
Rząd wyśle w miejsca dotknięte kataklizmem kolejne 35 tys. przedstawicieli sił samoobrony. Do soboty wieczorem Japońskie Siły Samoobrony wysłały w rejony dotknięte trzęsieniem ziemi i tsunami 65 tys. ludzi. W niedzielę rano premier Naoto Kan wydał instrukcję, nakazującą wysłanie w ciągu jednego lub dwóch dni kolejnych 35 tys. osób. Minister obrony Toshimi Kitazawa nazwał to największą operacją tych sił w historii.
Japońska Agencja Meteorologiczna poinformowała, że prawdopodobieństwo wystąpienia wstrząsów wtórnych mocniejszych niż 7 stopni w skali Richtera aż do przedpołudnia 16 marca jest bardzo wysokie. Jest to spowodowane miejscem powstania trzęsienia ziemi na granicy płyt tektonicznych.
Ponad 10 tys. ofiar w regionie Miyagi
Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w Japonii może sięgnąć 10 tys. - podaje publiczna telewizja NHK. Według lokalnej policji tyle ofiar może być tylko w samej prefekturze Miyagi na północnym wschodzie wyspy Honsiu. - Nie mam wątpliwości, że w najbardziej dotkniętej kataklizmem prefekturze Miyagi bilans przekroczy 10 tys. zabitych - powiedział szef policji w tym regionie Naoto Takeuchi. Stolicą prefektury jest zniszczone przez tsunami miasto Sendai.
W niedzielę NHK informowała, że nie można się doliczyć 9,5 tys. mieszkańców miejscowości portowej Minamisanriku, zamieszkanej przez 17 tys. osób.
Trudno oszacować dokładną liczbę ofiar ofiary w obliczu ogromnych zniszczeń w północno-wschodniej Japonii. Według agencji Kyodo, na skutek trzęsienia ziemi i wywołanej nim fali tsunami ok. 2 tys. osób straciło życie lub jest uznanych za zaginione. Informację podała na podstawie liczby osób, których śmierć potwierdzono i liczby tych, których nie udało się odnaleźć. W prefekturach Miyagi i Iwate znaleziono ponad 600 ciał. Lokalne władze nie mogą skontaktować się z dziesiątkami tysięcy osób.
Ponad 20 tys. zniszczonych domów
Agencja Kyodo pisze, że w wyniku piątkowego kataklizmu co najmniej 20820 budynków zostało całkowicie lub częściowo zniszczonych.
Agencja informuje również, że japoński bank centralny przekaże 55 mld jenów 13 bankom w rejonach dotkniętych kataklizmem.
We wschodniej i północno-wschodniej części kraju obsługiwanej przez przedsiębiorstwa elektryczne Tokyo Electric i Tohoku Electric może dochodzić do "planowanych przerw w dostawach prądu" - ostrzegł minister gospodarki, handlu i przemysłu Banri Kaieda. Wezwał firmy do zmniejszenia zużycia prądu.
400 tys. osób opuściło swoje domy - w jednym tylko regionie
Prawie 400 tys. osób mieszka poza swoimi domami w nawiedzonym przez piątkowe trzęsienie ziemi regionie Tohoku w północnej Japonii. W sumie zorganizowano około 500 miejsc ewakuacji. Znajdują się one w szkołach i innych budynkach użyteczności publicznej.
W niektórych miejscach schronienia przebywa tyle osób, że w nocy trudno jest im znaleźć miejsce do spania. Wiele z ewakuowanych osób wciąż poszukuje kontaktu z najbliższymi. Kobieta z prefektury Miyagi powiedziała w telewizji publicznej, że gigantyczne fale tsunami sięgały drugiego piętra jej domu. Widziała jak zmieszana z błotem woda porywa samochód z jej mężem i córką w środku. Ich los pozostaje nieznany, podobnie jak los około 10 tys. innych mieszkańców dotkniętego kataklizmem regionu.
Akcja ratunkowa przebiega wolno. Wiele miast i wsi jest bowiem zalanych błotem i trudno jest do nich dotrzeć. Ewakuacja ludzi z zatopionych terenów jest prowadzona głównie za pomocą helikopterów. Kilkaset tysięcy osób jest pozbawionych prądu i wody.
70 krajów chce pomóc Japonii
Pomoc Japonii zaoferowało prawie 70 krajów i kilka organizacji międzynarodowych.
W niedzielę rano do kraju przyleciały kolejne ekipy ratunkowe m.in. z Chin, Niemiec i Szwajcarii. Tego dnia do północno-wschodnich wybrzeży Japonii dotarł amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan. Jak powiedział w sobotę ambasador USA w Japonii John Roos, okręt będzie transportował personel i sprzęt ratunkowy, korzystając z amerykańskich baz wojskowych leżących na wyspie Honsiu.