Kolejny incydent z udziałem drona. Tym razem na lotnisku w Łodzi
Do kolejnego incydentu, z udziałem prawdopodobnie drona, doszło na lotnisku - tym razem w Łodzi. Informację potwierdził w rozmowie z WP rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Mikołaj Karpiński.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około 21.30. Wcześniej tego samego dnia w Warszawie samolot Lufthansy o mało nie zderzył się nad Okęciem z innym małym bezzałogowcem.
Jak powiedział Wirtualnej Polsce rzecznik PAŻP, "pilot małego samolotu Cessna 172 zgłosił kontrolerom ruchu lotniczego poruszający się w jego pobliżu, w pionie i poziomie, obiekt, który prawdopodobnie przecinał oś pasa z północy na południe". - Jest bardzo prawdopodobne, że był to dron - powiedział Mikołaj Karpiński.
Jak dodał, zaraz po tym wydarzeniu kontrola lotów powiadomiła o incydencie policję i dyżurnego portu lotniczego im. Władysława Reymonta w Łodzi. - Mimo natychmiast podjętej obserwacji, wieży kontrolnej nie udało się zlokalizować położenia obiektu - poinformował rzecznik.
Rzeczniczka portu lotniczego im. Reymonta w Łodzi, Ewa Bieńkowska powiedziała WP, że pilot zauważył na swojej ścieżce podejścia bezzałogowy obiekt latający z czerwonym światełkiem. - Na szczęście nie było żadnego problemu, obiekt nie zakłócił procedury lądowania. Pilot wylądował bezpiecznie - powiedziała Bieńkowska.
Dodała, że nie udało się wychwycić, w którym kierunku odleciał dron, ani ustalić właściciela maszyny.
Informację o incydencie w Łodzi jako pierwsze podało radio RMF FM.
Incydent w Warszawie
W poniedziałek po południu do podobnego zdarzenia doszło na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina. Ok. godz. 16.00 podchodzący do lądowania, należący do Lufthansy, samolot Embraer 195, lecący z Monachium do Warszawy zameldował kontrolerom lotu, że na wysokości ok. 700 m widzi jakiś obiekt. - Był to najprawdopodobniej dron. Nie miał prawa znajdować się w tym miejscu, ponieważ znajdował się w osi podejścia do lądowania - powiedział rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Mikołaj Karpiński.
Dzień później właściciel urządzenia został ustalony, doprowadzony do Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie i przesłuchany. Po wykonaniu tych czynności mężczyzna został zwolniony. Drona zatrzymano w celu przeprowadzenia ekspertyzy i odczytania ewentualnej trajektorii lotu tego urządzenia, żeby potwierdzić, czy to właśnie ono brało udział w incydencie w pobliżu lotniska.
Dron nad Balicami miał zrzucić bombę?
Tymczasem w środę wypłynęła informacja o incydencie nad wojskową częścią lotniska w Balicach, do którego doszło w marcu ubiegłego roku. Dron pojawił się nad lotniskiem 8. Bazy Lotnictwa Transportowego. Według nieoficjalnych informacji Radia Kraków, z urządzenia tego próbowano zrzucić ładunek wybuchowy na jedną ze stacjonujących tam maszyn.
Okazuje się, że od listopada ubiegłego roku sprawą zajmuje się Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, która prowadzi śledztwo pod kątem zaistnienia przestępstwa z użyciem drona, naruszenia prawa lotniczego i sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym.
Za spowodowanie zagrożenia w ruchu powietrznym grozi do ośmiu lat więzienia.