Kolejny atak rebeliantów na komendę policji w Iraku
Rebelianci zaatakowali komendę policji w mieście Madain, 40 km na południe od Bagdadu, i zabili pułkownika policji Ahmeda Dżabara oraz trzech innych funkcjonariuszy.
Atak, przeprowadzony o świcie, nastąpił dzień po podobnym napadzie na komendę policji, więzienie i sąd w Mukdadii, 90 km na północny wschód od Bagdadu. Rebelianci zastrzelili tam 22 osoby, w tym 19 policjantów, i uwolnili 33 więźniów, tracąc w walce 10 swoich ludzi.
Tak jak w Mukdadii, również w Madainie, napastnicy ostrzelali silnie ufortyfikowaną komendę z moździerzy i granatników.
Pułkownik Dżabar dowodził tak zwaną "jednostką stabilizacyjną", która stacjonowała w komendzie. Madain, zamieszkany przez arabskich sunnitów i szyitów, leży w "trójkącie śmierci", gdzie działają sunniccy partyzanci i ekstremiści.
Po ataku policja przeprowadziła obławę w mieście i zatrzymała 70 osób, wśród nich Syryjczyka, przy którym znaleziono ulotki podpisane przez dowódcę irackiego skrzydła Al-Kaidy, jordańskiego terrorystę Abu Musaba Zarkawiego.
Policja mówi, że gaje palmowe otaczające Madain ułatwiają rebeliantom przenikanie do miasta i podkładanie tam przydrożnych bomb pułapek.
Nowe ataki nastąpiły w czasie, gdy politycy iraccy, naciskani przez Waszyngton, starają się utworzyć rząd jedności narodowej, ale od przeszło miesiąca spierają się o obsadę stanowiska premiera.
Amerykanie widzą w utworzeniu rządu jedności klucz do ustabilizowania sytuacji. Obawiają się, że w przeciwnym razie sunnicka rebelia może przerodzić się w wojnę domową między arabskimi sunnitami i szyicką większością, dominującą w obecnych tymczasowych władzach kraju.