Kolejni świadkowie w procesie "łowców skór"
Zeznający w procesie tzw. łowców skór trzej świadkowie, którzy pełnili funkcje sanitariuszy w łódzkim pogotowiu, twierdzą, że przez wiele lat nigdy nie podali pacjentom pavulonu.
W procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi na ławie oskarżonych zasiadają dwaj b. sanitariusze i dwaj b. lekarze pogotowia.
Jeden z zeznających byłych sanitariuszy powiedział przed sądem, że przez 20 lat pracy w pogotowiu nawet nie wiedział, że w walizce z lekami jest pavulon. Pozostali wiedzieli o obecności pavulonu, ale zeznali, że nigdy nie otrzymali polecenia od lekarza, by podać go pacjentowi.
Mężczyźni nie potrafili wyjaśnić, w jakich okolicznościach na wypełnianych przez nich receptariuszach oskarżeni o zabójstwa pacjentów sanitariusze dopisywali pavulon. Wcześniej biegli grafolodzy uznali, że lek był dopisywany właśnie przez oskarżonych.
Pytani przez sąd, nie potrafili odpowiedzieć, do czego ich ówczesnym współpracownikom potrzebny był pavulon. Zeznali, że nigdy nie słyszeli, by lek ten był kupowany od sanitariuszy przez weterynarzy lub lekarzy ginekologów.
Byli sanitariusze - z których jeden nie pracuje już w pogotowiu, a dwaj pozostali są ratownikami medycznymi - przyznali, że słyszeli plotki o procederze handlu informacjami o zgonach pacjentów. Jak twierdzą, sami w nim nie uczestniczyli. Przed sądem zeznali, że w czasie wielu lat pracy w pogotowiu zgony pacjentów w karetkach na ich zmianach zdarzały się bardzo rzadko lub wcale.
Sąd dociekał, czy podczas towarzyskich rozmów pracowników pogotowia nie rozmawiano o wysokiej liczbie zgonów pacjentów podczas dyżurów oskarżonych sanitariuszy. Świadkowie zeznali, że nie wiedzieli o tym.
Odpowiadający przed sądem dwaj b. sanitariusze oskarżeni są o zabójstwo w sumie pięciu pacjentów, a dwaj lekarze - o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. Całej czwórce zarzuca się przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. B. sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom odpowiadającym z wolnej stopy - do 10 lat więzienia.