Kolejne zatrzymania w tzw. aferze celnej
Policjanci z łódzkiego Centralnego Biura
Śledczego zatrzymali kolejnych pięć osób w związku ze
śledztwem dotyczącym korupcji wśród funkcjonariuszy Izby Celnej
i Urzędu Celnego w Łodzi, związanej z importem tekstyliów z
Dalekiego Wschodu - poinformowała rzeczniczka Prokuratury
Apelacyjnej w Łodzi Małgorzata Glapska-Dudkiewicz.
26.01.2005 | aktual.: 26.01.2005 14:10
Wśród zatrzymanych jest były naczelnik łódzkiego Urzędu Celnego nr 1 Andrzej K. oraz dwóch celników z Izby Celnej podejrzanych o przyjęcie w sumie prawie miliona złotych łapówek (były to kwoty 97 tys. zł, 110 tys. dolarów i pół miliona złotych). Zatrzymano także dwoje właścicieli łódzkich firm, którym zarzucono wręczenie w kwietniu 2002 roku łapówek w wysokości 50 i 8 tys. zł - dodała Glapska.
Celnikom grozi kara do 12 lat, a przedsiębiorcom do 10 lat więzienia. Po przesłuchaniach, prawdopodobnie w czwartek, prokuratura zdecyduje, czy wystąpić o ich aresztowanie.
Funkcjonariusze celni mieli dostawać łapówki od 1998 do maja 2004 w zamian za odstępowanie podczas kontroli celnych od sprawdzenia stanu magazynów firm z dokumentami potwierdzającymi ilość i pochodzenie towarów.
Według ustaleń prokuratury, sprawa korupcji wśród łódzkich celników sięga końca lat 90. Dotąd w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową podejrzanych jest 17 osób, w tym kilku przedsiębiorców; 7 osób przebywa w areszcie.
W związku z tym śledztwem w grudniu ub. roku do aresztu trafił m.in. ówczesny dyrektor Izby Celnej w Łodzi Jarosław K. oraz naczelnik izby Sławomir K. Według prokuratury, celnicy mieli brać łapówki w zamian za odstępowanie od kontroli celnej, zwalnianie zajętego towaru oraz pomoc w przygotowaniu dokumentów celnych. Kwoty łapówek wynosiły od kilku tysięcy złotych do 170 tys. dolarów.
Zatrzymano wtedy także ówczesnego prezesa i współwłaściciela notowanej na giełdzie firmy odzieżowej Redan SA Radosława W., któremu przedstawiono zarzut wręczenia korzyści majątkowych. Po przesłuchaniu został on zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości ponad 2 mln zł.
Po zwolnieniu Radosław W. napisał w oświadczeniu, że przyznał się do niektórych stawianych mu zarzutów - wręczenia korzyści majątkowych w kwocie 37 tys. dolarów oraz 25 tys. zł. Jak wyjaśniał, wręczał te kwoty na żądanie wysokiej rangi urzędnika celnego, który kierował wobec jego rodziny groźby oraz podejmował działania, w celu paraliżowania działalności spółki, które zagrażały jej istnieniu. Według biznesmena, nie zgłosił on wcześniej tych faktów organom ścigania, gdyż obawiał się zemsty tego urzędnika.