Kolejne referendum ws. migrantów? PiS chce powtórki sprzed dwóch lat
- Prawo i Sprawiedliwość może zagwarantować wypowiedzenie tego paktu (migracyjnego - red.) pod jednym warunkiem: referendum - mówił Mariusz Błaszczak w TV Republika. Obóz Prawa i Sprawiedliwości wraca tym samym do pomysłu, który zrealizował przed dwoma laty przy okazji wyborów parlamentarnych. Połączono je z referendum, w którym podejmowano m.in. temat imigrantów.
"Musimy przeprowadzić referendum w sprawie sprzeciwu wobec paktu migracyjnego" - ogłosił w mediach społecznościowych Mariusz Błaszczak. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości dołączył do wpisu materiał w Republiki, w której przekonywał, że "referendum jest potrzebne, żeby mieć dowód w ręku w relacjach w ramach Unii Europejskiej".
Kolejne referendum ws. migrantów? PiS chce powtórki sprzed dwóch lat
- Zakładam, że Donald Tusk w Warszawie mówi co innego, a w Brukseli mówi co innego. Pakt Migracyjny wszedł w życie za czasów drugich rządów Donalda Tuska. Pamiętamy też pierwszą koalicję PO-PSL. Wtedy premierem była Ewa Kopacz i wtedy była zgoda na przyjmowanie nielegalnych imigrantów - kontynuował Błaszczak w Republice.
"Ja bym nigdy tak nie powiedziała". Reakcja na głośne słowa Grabca
Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej" przypomniała, że PiS temat imigrantów wykorzystał już przy okazji wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Wówczas zorganizowano referendum, w którym jedno z pytań poświęcono właśnie zapisom z Paktu Migracyjnego.
"Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?" - brzmiało pytanie w referendum, które miało miejsce 15 października 2023 roku.
Frekwencja w referendum towarzyszącym wyborom parlamentarnym wyniosła tylko 40,91 proc., przez co nie było ono wiążące. W tym samym czasie do urn wyborczych poszło rekordowe 74,38 proc. uprawnionych. Referendum zostało oprotestowane przez sporą część społeczeństwa ze względu na tendencyjne pytania. Stanowiło też formę mobilizacji wyborczej ówczesnego obozu rządzącego.
"Ile można? Inna sprawa, że to pytanie to trochę samooskarżenie, biorąc pod uwagę fakt, że PiS pozwolił na wjazd kilkaset tysięcy obywateli z Azji i Afryki" - podsumowała Wielowieyska.
PiS zaczął zbieranie podpisów przed rokiem
14 października 2024 roku Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło zbieranie podpisów ws. zorganizowania referendum ws. nielegalnej migracji. Wtedy zapowiadało, że zależy jej na zebraniu 500 tys. podpisów. - Bardzo proszę wszystkich, którzy się troszczą o przyszłość naszej ojczyzny, którzy troszczą się o bezpieczeństwo naszej ojczyzny o składanie podpisów w tej sprawie - mówił wtedy Mariusz Błaszczak.
Temat wrócił też w lipcu 2025 roku, gdy Polska przywróciła tymczasowe kontrole na granicach z Niemcami i Litwą, a opozycja twierdziła, że przez polskie przejścia graniczne przerzucani są nielegalni imigranci. Wtedy PiS promował obywatelską inicjatywę referendalną "Stop Nielegalnej Migracji".
- Im więcej będzie podpisów, tym większa szansa, że premier się ugnie - mówił wówczas Tobiasz Bocheński, eurodeputowany PiS. Jarosław Kaczyński chwalił się natomiast, że zebrano ponad pół miliona podpisów. - Obywatele powinni się w tej sprawie wypowiedzieć - powiedział prezes PiS.
W weekend Donald Tusk ogłosił, że Polska będzie wyłączona z Paktu Migracyjnego ze względu na przyjętych po wojnie Ukraińców.
Czytaj także: