Kolejne ofiary mrozów w Świętokrzyskiem

W Kielcach zmarł 58-letni mężczyzna, który upadł tak nieszczęśliwie, że poniósł śmierć na miejscu. Świadkowie z biurowca, przy którym doszło do zdarzenia powiedzieli dziennikarzom, że zwłoki cztery godziny leżały w miejscu wypadku. Ciała pilnowali policjanci.

Grabowska wyjaśniła, że na miejsce zdarzenia musiał przyjechać lekarz biegły sądowy. Tego dnia tak nieszczęśliwie się zdarzyło, że musiał pojechać do pięciu zgonów w Kielcach i powiecie, w tym do dwóch samobójstw, dlatego tak długo to trwało.

Policjanci z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji poinformowali o trzech innych osobach, które zmarły najprawdopodobniej na skutek mrozów od niedzieli w województwie. W czwartym przypadku jeszcze nie wiadomo, czy zawiniła pogoda czy upadek.

Najmłodszą ofiarą mrozu był 24-latek z Sosnowca (Śląskie), którego zwłoki znaleziono w niedzielę po południu w gminie Moskorzew. Mężczyzna przyjechał do swojej dziewczyny - mieszkanki tejże gminy. W sobotę wybrali się na dyskotekę. W nocy, gdy wracali z zabawy, rozdzielili się. Ciało chłopaka znaleziono w niedzielę po godz. 14 w polu w pobliżu miejscowości Chlewice.

Ostatniej nocy spłonęły dwa budynki mieszkalne w gminie Iwaniska. Możliwe, że pożary miały związek z dogrzewaniem się mieszkańców. Nikt nie ucierpiał.

Kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego Krzysztof Bartosz poinformował PAP, że ostatniej doby zanotowano na kielecczyźnie nawet 30 stopni mrozu. W Bałtowie w powiecie ostrowieckim temperatura sięgnęła -31 stopni.