Kolejne odejścia z administracji Baracka Obamy
Kolejni bliscy współpracownicy prezydenta Baracka Obamy opuszczają Biały Dom. Z funkcji szefa Kancelarii Białego Domu rezygnuje Rahm Emanuel. Swoje odejście zapowiedział także główny doradca ekonomiczny prezydenta USA Larry Summers.
22.09.2010 | aktual.: 23.09.2010 04:56
Rahm Emanuel ma odejść już w październiku - podały amerykańskie media, powołując się na chcących zachować anonimowość przedstawicieli administracji Obamy. Jego odejście wiązane jest z chęcią startu w przyszłorocznych wyborach burmistrza Chicago. Emanuel od dawna wymieniany był jako potencjalny kandydat. Były demokratyczny kongresman z Chicago swoją decyzję uzależniał jednak od rezygnacji z reelekcji wieloletniego burmistrza Richarda Daleya. Ten swoje odejście ze stanowiska ogłosił na początku września.
Rahm Emanuel jest kolejnym bliskim współpracownikiem amerykańskiego prezydenta, który opuści Biały Dom. Pod koniec roku z administracji odejdzie też czołowy doradca ekonomiczny Obamy - Larry Summers.
Ten profesor ekonomii na uniwersytecie Harvarda zapowiedział we wtorek, że zamierza powrócić na uczelnię, którą opuścił w 2009 roku. Odejście Summersa uważa się za duże zaskoczenie, gdyż jest on powszechnie uznawany za "kluczowego gracza w ekonomicznej drużynie Obamy".
Prezydent USA wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że "Summers był jego doradcą w okresie największej recesji od czasów Wielkiego Kryzysu". Wyeksponował zasługi Summersa przy tworzeniu pakietu stymulacyjnego, który doprowadził do ożywienia amerykańskiej gospodarki.
Swoją rezygnację zapowiedział też Herb Allison, zarządzający programem TARP (Troubled Asset Relief Program), czyli uchwalonym w 2008 roku pakietem ratunkowym dla gospodarki.
W lipcu ustąpił ze stanowiska dyrektor do spraw budżetu Peter Orszag. Na początku września rezygnację złożyła szefowa rady doradców ekonomicznych Christina Romer.
Kolejne odejścia z administracji Obamy komentuje się jako reakcję na niepewny wynik kontrolujących obecnie Kongres Demokratów w nachodzących wyborach.
Tym opiniom przeciwstawia się rzecznik Białego Domu Robert Gibbs, który we wtorek powiedział: - Są to ludzie, którzy pracowali ciężko w ciągu ostatnich trzech lat i mogą podjąć decyzję o powrocie do tego, czym się zajmowali, zanim rozpoczęli pracę w tej administracji. Moim zdaniem nie należy tego rozpatrywać w kontekście tego, co może się stać w nadchodzących wyborach.
Joanna Trzos