PolskaKolejna wygrana polskich dziennikarzy w Strasburgu

Kolejna wygrana polskich dziennikarzy w Strasburgu

Dwoje polskich redaktorów lokalnego tygodnika "Temi" wygrało w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Trybunał uznał - kolejny raz w ostatnim czasie - że polskie władze naruszyły prawo do swobody wyrażania opinii. Skarżący dostaną łącznie 2380 euro odszkodowania.

Skargę wnieśli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Dorota Jucha i Tomasz Żak - dziennikarka i redaktor naczelny małopolskiego tygodnika "Temi". W 2004 r. tygodnik ten opublikował serię sześciu artykułów zatytułowaną "Marek C. w epizodach". Chodziło o Marka C. - ówczesnego radnego i wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Tarnowie. Artykuły przedstawiały go jako polityka uwikłanego w różne skandale i sprawy sądowe, balansującego na granicy prawa, a nawet dopuszczającego się jego łamania.

Marek C. pozwał autorkę artykułów i redaktora naczelnego do sądu. Zarzucił im zniesławienie na podstawie art. 212 Kodeksu karnego. Oboje oskarżeni twierdzili w sądzie, że z racji swojego zawodu mieli prawo do napisania i opublikowania krytycznego artykułu o Marku C. i udowadniali, że publikacje nie były bezpodstawne - Marek C. był faktycznie oskarżony w wielu sprawach sądowych i uczestniczył w eksmisji dwóch ciężarnych kobiet. Powoływali się na informacje ujawnione podczas innego postępowania sądowego, które toczyło się przeciwko Markowi C. przy drzwiach zamkniętych.

Podkreślali, że w artykułach nie użyli wprost sformułowania "przestępca", a jedynie ze znakiem zapytania i że pisali o działaniach przestępczych Marka C. w szerszym znaczeniu "łamania prawa", a nie w ścisłym pojęciu prawnym.

Sąd Rejonowy w Tarnowie uznał, że z powodu tych właśnie sformułowań dziennikarka i redaktor naczelny dopuścili się zniesławienia i nakazał obojgu zapłatę 500 zł grzywny. Wyrok ten utrzymał w mocy tarnowski Sąd Okręgowy. Sąd orzekł, że prawo do krytyki i wolności wypowiedzi nie oznacza prawa do pomawiania kogokolwiek, nie wyłączając polityków.

W skardze do Europejskiego Trybunału Dorota Jucha i Tomasz Żak zarzucili polskim władzom naruszenie art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Podnosili, że wszystkie informacje do artykułów były prawdziwe, a oni sami działali rzetelnie i w dobrej wierze. Zostali skazani za użyte w artykułach sformułowania, mimo że nie napisali, iż Marek C. jest "przestępcą".

Polska naruszyła prawo swobody wypowiedzi

We wtorek ETPC orzekł, że w tej sprawie Polska naruszyła prawo swobody wypowiedzi. Trybunał zwrócił uwagę na to, że artykuły dotyczyły lokalnego polityka, a to, w jaki sposób wykonuje on swoje obowiązki i czy działa uczciwie, jest przedmiotem zainteresowania opinii publicznej. ETPC podkreślił, że w artykułach Marek C. został przedstawiony w taki sposób, w jaki był postrzegany przez swoich kolegów radnych i że informacje pochodziły z postępowań sądowych, w których faktycznie był on stroną. Ujawnienie takich informacji leżało więc w interesie publicznym i było wykonywaniem przez dziennikarzy swoich obowiązków.

Zdaniem Trybunału nawet jeśli sformułowanie, że Marek C. był zaangażowany w "działania przestępcze", mogło być postrzegane jako przesadne, to sama treść artykułów uzasadniała opinię, że "łamał on prawo". Artykuły były bowiem oparte na informacjach zdobytych z różnych źródeł, a treść i ton artykułów były na ogół dość zrównoważone.

Trybunał przypomniał, że rola prasy w społeczeństwie demokratycznym jest zasadnicza - prasa nie może przekraczać pewnych granic, w szczególności naruszając prawo do dobrego imienia i inne prawa osobiste, ale ma też obowiązek informować i przedstawiać opinie we wszystkich sprawach dotyczących interesu publicznego. Opinia publiczna ma prawo oczekiwać takich informacji od mediów. W tym wypadku skarżący działali w dobrej wierze w celu zapewnienia dokładnych i wiarygodnych informacji, zgodnie z etyką dziennikarską - uznał ETPC.

Tydzień wcześniej, 16 października br., ETPC uznał za zasadną skargę innego polskiego dziennikarza - Michała Smolorza, który w śląskiej edycji "Gazety Wyborczej" skrytykował dokonania jednego z architektów, mającego bardzo duży wpływ na plan urbanistyczny powojennych Katowic.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)