Trwa ładowanie...
d3kn474
19-06-2007 06:26

Kolejna tajna superlista?

W zeszłym tygodniu trwała walka o listę lektur, której odnowienie miałoby uzdrowić polską szkołę. Pod koniec tygodnia głośno było o listach pacjentów i ich chorób, które to listy gromadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne, by uzdrowić polską służbę zdrowia. Następnie prezes IPN Janusz Kurtyka wspomniał o liście 500 agentów, którą bardzo chciałby opublikować, by uzdrowić polskie życie publiczne. Z kolei wiceministrowi zdrowia Markowi Grabowskiemu wymsknęło się słówko o liście gejów i lesbijek, której sporządzenie miałoby uleczyć tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że z homoseksualizmu można się uleczyć. A jaka lista uzdrowi ciebie, szanowny internauto? I z czego?

d3kn474
d3kn474

Potrzeba stworzenia listy jest, jak się wydaję, jedną z przyrodzonych człowiekowi, archetypicznych potrzeb. Być może, gdyby nie ta potrzeba, człowiek nie nauczyłby się pisać. Może w ogóle nie powstałaby kultura. Od zarania dziejów tworzono katalogi i spisy. Nowy Testament rozpoczyna się od listy, ujawniającej 42 przodków Jezusa od Abrahama, poprzez Dawida, Salatiela i Sadoka. Żeby nie było wątpliwości. Lista ma więc służyć temu, aby nie było wątpliwości, by wszystko można było policzyć i posiąść pełnię wiedzy. By można było się do tej wiedzy odwołać i nią nie posiadających listy adwersarzy do swej prawdy przekonać.

Lista jest prawdziwa przez samo to, że jest listą. Pogrupowanie w rządek (bądź w szereg) to zbudowanie schodków do prawdy. A prawda, jak wiadomo uzdrawia. Dlatego od czasu do czasu należy taką listę stworzyć i opublikować ją (albo zasugerować, że się opublikuje). Świat dzięki temu staje się bardziej przejrzysty i wszystko staje się jasne.

Tak mniej więcej, jak wszystko jasne stało się dla pewnej bohaterki opowiadania Julio Cortazara, która wierzyła w fizjonomistykę. Zaczęła ona robić długie spisy znajomych, których dzieliła według różnych zasad. „Zabrała się potem do pierwszej grupy, na którą składało się ośmiu zadartonosych, i ze zdziwieniem zobaczyła, że w istocie tych chłopców można podzielić na trzy podgrupy, a mianowicie: zadartonosych z wąsami, zadartonosych o typie bokserskim i zadartonosych o typie posługaczy ministerialnych. Zaledwie podzieliła ich na te podgrupy, zdała sobie sprawę, że pierwsza podgrupa nie jest jednolita, bowiem dwóch spośród wąsatych zadartonosych należy do grupy świnkowatych, podczas gdy pozostały jest bez wątpliwości zadartonosym o kroju japońskim (...) Zorganizowała więc podgrupę dwóch świnkowatych i już miała wpisać ich do swojej książeczki z pracami naukowymi, kiedy jeden ze świnkowatych popatrzył w jedną stronę, zaś drugi w drugą”. Wtedy to wszyscy mogli przekonać się, że „podczas gdy pierwszy jest bez
wątpliwości zadartonosym okrągłogłowym, drugi ma czaszkę nadającą się raczej do wieszania na niej kapelusza niźli do nakładania go na nią”.

Dlatego też, zamiast się w tych listach rozdrabniać na jakieś nieistotne szczegóły i szkodliwe niuanse, lepiej stworzyć jedną solidną listę byłych agentów-homoseksualistów, którzy korumpują polskich lekarzy, podtykając im do przeczytania prozę Witolda Gombrowicza.

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

d3kn474
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kn474
Więcej tematów