Kolejna rozprawa przeciwko Biedronce
Przed okręgowym sądem pracy w Elblągu
rozpoczęła się kolejna rozprawa w procesie przeciwko
właścicielowi sieci Biedronka, wytoczonym przez byłą
pracownicę filii marketu w Morągu Katarzynę Wiktorzak. Kobieta
domaga się 130 tys. zł za pracę w nadgodzinach i za utracenie
ciąży przez ciężką pracę.
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 11:29
W czwartek przesłuchiwani będą kolejni świadkowie -poinformowała PAP w czwartek sędzia Ewa Mazurek z elbląskiego sądu okręgowego.
Na poprzedniej rozprawie, która odbyła się w marcu, okręgowy sąd pracy w Elblągu zobowiązał właściciela sieci sklepów Biedronka, firmę Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD), do dostarczenia pełnej dokumentacji dotyczącej pracy w sklepie w Morągu należącym do sieci.
Podczas pierwszej rozprawy w lutym sąd za zamkniętymi drzwiami przesłuchiwał kobietę, która opowiadała o okolicznościach poronienia.
Według kobiety, mimo iż zatrudniona była na 3/4 etatu, pracowała codziennie po 8 godzin i bardzo rzadko dostawała pieniądze za nadgodziny. Według niej, trzy razy w tygodniu rozładowywała i przewoziła do sklepu na paletowych wózkach towar ważący nawet tonę z ciężarówek.
Właściciel sieci sklepów firma JMD twierdzi, że nie ma bezpośredniego związku między pracą w Biedronce a poronieniem byłej pracownicy.
Zarząd spółki JMD w przesłanym PAP na początku stycznia oświadczeniu napisał, że "jeśli zdarzały się sytuacje przekraczania dopuszczalnych norm, mogło to być wyłącznie wynikiem łamania przez pracowników zaleceń przełożonych". Firma poinformowała też, że w sklepach uruchomiono system informatyczny, pozwalający na elektroniczną, codzienną ewidencję czasu pracy i że w Biedronce "nie istnieje żaden system wyzysku".