Kolejna pielęgniarka przyłączyła się do głodówki
Do głodujących przed kancelarią premiera
dołączyła kolejna pielęgniarka z Krakowa,
Agata Kaczmarczyk. Zastąpiła jedną z głodujących koleżanek,
która wieczorem została odwieziona do szpitala.
Obecnie w miasteczku namiotowym przed kancelarią premiera głoduje pięć osób. Są one pod stałą opieką lekarzy. Ich stan jest dobry, ale - jak mówią - są już osłabione. Koleżanka miała problemy z nadciśnieniem tętniczym, bolała ją przez cały dzień głowa. Na ciele pojawiły się obrzęki. Lekarz zdecydował, że powinna trafić do szpitala. Została przewieziona do szpitala przy ulicy Banacha. Przebywa teraz na oddziale interny - powiedziała Halina Peplińska, która jako pierwsza przystąpiła do głodówki.
Ja czuję się dzisiaj dość osłabiona, oszczędzam siły, żeby wytrwać jak najdłużej - dodała pielęgniarka. Jak podkreśliła, protest może zakończyć się tylko wtedy, gdy zostaną złożone przez premiera jakieś pisemne deklaracje.
Według szacunków policji w piątek rano w miasteczku namiotowym przebywa ponad 250 osób. Na trawniku przed kancelarią stoi około stu namiotów. Jak mówią pielęgniarki, ich protest przez cały czas wspomagają warszawiacy, którzy dostarczają m.in. żywność, koce, karimaty i namioty. Ludzie przynoszą również pieniądze.
Miasteczko będzie stało, dopóki nie zobaczymy podpisanych na papierze wstępnych porozumień z rządem dotyczących utrzymania, zagwarantowania nam 30-procentowych podwyżek oraz stałego wzrostu płac. Premier może w każdej chwili podjąć decyzję i wtedy my natychmiast usuniemy się - powiedział Michał Kabat z OZZPiP. Jak dodał, protestujący oczekują w piątek na przyjazd ministra zdrowia Zbigniewa Religi.