Kolejna godzina policyjna w Nepalu
Władze Nepalu wprowadziły ponownie w stolicy kraju Katmandu godzinę policyjną, która obowiązuje od 8.45 do 16.45 polskiego czasu. Przez ponad dwa tygodnie w Nepalu trwały masowe wystąpienia opozycji żądającej przywrócenia demokracji.
W piątek król Gyanendra zapowiedział przekazanie sprawowanej przez siebie władzy wykonawczej partiom politycznym i poprosił, aby zaproponowały kandydata na nowego premiera. Jednak trzy główne partie z siedmiu tworzących przymierze opozycyjne, w tym największe ugrupowanie - Kongres Nepalski - odrzuciły ofertę króla i zapowiedziały kontynuowanie protestów.
Około 150 tysięcy demonstrantów przeszło w piątek ulicami przedmieść Katmandu, protestując przeciwko godzinie policyjnej, wprowadzonej dzień wcześniej po tym, jak siły bezpieczeństwa otworzyły ogień w stronę manifestantów. W czwartek w starciach z policją zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
1 lutego zeszłego roku król Gyanendra objął absolutne rządy - zawiesił prawa obywatelskie i aresztował przeciwników politycznych, co spotkało się z negatywną reakcją ze strony zarówno opozycji, jak i świata.
Gyanendra argumentował, że zdecydował się na takie posunięcie, bowiem rząd nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa obywatelom i rozprawić się z maoistowską partyzantką, która od roku 1996 spowodowała ponad 12 tys. ofiar śmiertelnych.
Król obiecał też przeprowadzenie w ciągu trzech lat wyborów. Początkowo jego plany cieszyły się społecznym wsparciem, ale pogorszenie się sytuacji gospodarczej i nasilenie działań maoistów spowodowały zmianę nastawienia mieszkańców i liczne protesty w kraju.