Kolejna fala wymiany prezesów
Szefowie co trzeciej największej państwowej
firmy stracili już posady. W co dziesiątej panuje bezkrólewie.
Według "Rzeczpospolitej" w ciągu kilku najbliższych dni można się
spodziewać kolejnych dymisji.
28.03.2006 | aktual.: 28.03.2006 08:49
Gdy przyjrzeć się liście 50 największych państwowych przedsiębiorstw w kraju i ich zarządom, to okazuje się, że w kilkunastu już odwołano szefów. W co piątym pojawili się nawet nowi prezesi. Na rozstrzygnięcie czekają konkursy w kolejnych firmach.
Znalezienie następców na miejsce odchodzących jest trudne. Np. PGNiG od czterech miesięcy nie ma prezesa, a jedynie tzw. pełniącego obowiązki. Od trzech miesięcy na nowego szefa czeka narodowy przewoźnik lotniczy PLL LOT. Od końca stycznia nie ma także prezesa Totalizatora Sportowego. W kilku przypadkach rady nadzorcze, odwołując prezesów i ich zastępców, nie wiedziały, kogo powołać na ich miejsce. Dlatego oddelegowały do zarządów osoby ze swojego grona. W poznańskiej spółce energetycznej Enea taki właśnie tymczasowy delegat z rady nawet wygrał konkurs na prezesa.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach rady nadzorcze znów zaczną odbierać i rozdawać stanowiska w zarządach. To trzecia fala kadrowej wymiany od czasu przejęcia rządów przez PiS.
Największego ruchu personalnego - zdaniem dziennika - można spodziewać się w spółkach górniczych i energetycznych. Ale nie jest wykluczone, że jeszcze w tym tygodniu posadę stracą niektórzy członkowie zarządu PKN Orlen. Jego prezes Igor Chalupec uważany jest za specjalistę od biznesu. Takiej klasy fachowcy z innych przedsiębiorstw stracili swoje posady już wcześniej.
Skala wymiany prezesów oraz otwartość nominacji partyjnych są sprzeczne z deklaracjami naprawy Polski - uważa były minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski. Jego zdaniem koncentracja na sprawach kadrowych niepotrzebnie hamuje procesy restrukturyzacyjne - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)