PolskaKoleje losu wiaduktu w Gdańsku

Koleje losu wiaduktu w Gdańsku

Spółki wchodzące w skład PKP będą domagać się
odszkodowania od miasta Gdańsk za straty wynikłe z wielogodzinnego
zatrzymania ruchu pociągów pod uszkodzonym wiaduktem między
dzielnicami: Zaspa i Wrzeszcz - powiedział dyrektor oddziału Polskich Linii Kolejowych SA w Gdańsku, Witold
Kowalewski.

Wyjaśnił, że w ciągu miesiąca Zakład Linii Kolejowych PKP w Gdyni jest zobowiązany sporządzić akt powypadkowy, w którym znajdą się informacje o przyczynie zatrzymania ruchu pociągów, wysokości poniesionych strat oraz podmiocie, od którego należy domagać się wypłaty odszkodowania. Zbudowanym w 1915 r. wiaduktem zarządza miejska spółka Zarząd Dróg i Zieleni (ZDiZ) w Gdańsku.

Za wcześnie jest mówić o stratach, jakie poniosła kolej. Pociągi zamiast 10 jechały 100 kilometrów, pracownicy musieli dłużej pracować, na miejsce awarii sprowadzaliśmy własny sprzęt. Jest pewne, że ktoś musi za to wszystko zapłacić - tłumaczył Kowalewski.

Dyrektor gdańskiego ZDiZ Romuald Nietupski powiedział PAP, że roszczenia finansowe zapowiadane przez kolej są bezzasadne. Gdyby wiadukt zawalił się na tory, to byłaby dopiero szkoda. Jeśli wpłyną jakieś wnioski o odszkodowanie, to będziemy je analizować - zaznaczył. Według wstępnych szacunków, remont obiektu będzie kosztował ok. 8 mln zł.

Pełny ruch pociągów dalekobieżnych pod naprawionym wiaduktem został przywrócony we wtorek przed godz. 7.00, a Szybkiej Kolei Miejskiej (SKM) - dowożącej mieszkańców Trójmiasta do pracy - o godz. 3.30. Obiekt został ponownie otwarty dla pieszych. Ruch samochodów na wiadukcie jest zawieszony do odwołania.

Ruch pociągów wstrzymano w poniedziałek rano na odcinku między Gdańskiem-Oliwą i Wrzeszczem. Przyczyną było oberwanie części metalowej konstrukcji wiaduktu i awaria trakcji kolejowej. Doszło do tego w niedzielę wieczorem. Wzdłuż odcinka, zamkniętego dla ruchu pociągów, działała zastępcza komunikacja autobusowa.

W 2003 r. wiadukt został zbadany przez specjalistów z Politechniki Gdańskiej i wprowadzono tam ograniczenie wjazdu pojazdów do 3,5 ton. Istnieje podejrzenie, że most mógł zostać uszkodzony przez ciężarówkę, której kierowca chciał sobie skrócić drogę. Sprawę bada policja. W okolicy drogi prowadzącej na wiadukt funkcjonuje monitoring, dzięki któremu być może uda się ustalić, czy na most wjechał zbyt ciężki pojazd.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)