PolskaKoledzy "pomogli" odejść komendantowi z policji

Koledzy "pomogli" odejść komendantowi z policji

To informatorzy wewnątrz policji stali za artykułami, które stały się powodem przejścia na emeryturę komendanta miejskiego policji w Poznaniu, Zdzisława Stachowiaka. Jednak policyjne przecieki zaczynają budzić coraz więcej poważnych wątpliwości - pisze "Gazeta Poznańska".

10.07.2006 | aktual.: 10.07.2006 07:06

Zdzisław Stachowiak od 31 lat jest policjantem. Dorobił się jedynie spółdzielczego mieszkania i ośmioletniej skody, a jednostka, którą kierował, miała dobre wyniki.

Nie można mnie było odwołać, więc załatwiono to inaczej - mówi Stachowiak. Przyznaje, że dopiero kontrola przeprowadzona przez Komendę Główną Policji pozwoliła mu się domyślić, kto stał za niekorzystnymi dla niego przeciekami do prasy. Na razie nie chce tego ujawnić, ale przyznaje, że odchodząc postawił pewne warunki. Jeśli nie zostaną spełnione, ujawnię nazwiska informatorów - zapewnia Stachowiak.

Kontrola z KGP pojawiła się w Poznaniu po artykule Gazety Wyborczej. Za publikacją stali anonimowi policjanci, którzy posądzili Stachowiaka o mataczenie w śledztwie przeciwko kandydatowi na dyrygenta policyjnego chóru, który był podejrzewany o pedofilię. Komendant miał usunąć z akt sprawy to, że jego sekretarka wysyłając sms-a ostrzegła podejrzanego, który był jej bliskim znajomym. Nie była to jednak nawet jego sekretarka, tylko jego zastępca.

Materiały z tego śledztwa nigdy nie trafiły do mojego sekretariatu i nigdy się z nimi osobiście nie zapoznawałem - zapewnia Stachowiak.

Za komendantem przemawia wynik kontroli KGP. Do tego we wnioskach zawarte jest polecenie dla Komendanta Wojewódzkiego Policji: "jeśli prokuratura nie potwierdzi zarzutu ujawnienia tajemnicy służbowej przez pracownicę KMP, to komendant Tusiński będzie musiał wystąpić do gazety o sprostowanie". Prokuratura przedłużyła postępowanie tylko ze względu na stan zdrowia sekretarki.

Dotychczasowe ustalenia w śledztwie nie potwierdziły prawdziwości żadnego z zarzutów przedstawianych w artykule - pisze "Gazeta Poznańska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)