"Kokaina" w puszce zniknie ze sklepów?
Urzędnicy chcą zmiany ustawy o narkotykach. Pomoże im "Polska Gazeta Krakowska" i małopolscy posłowie. Gazeta włącza się w walkę o to, by takie napoje jak "Cocaine stimulation" zniknęły ze sklepów.
30.11.2007 | aktual.: 30.11.2007 10:54
Dziennikowi będą pomagać małopolscy posłowie. Wszystko po to, by wesprzeć starania Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii (KBPN), które pracuje właśnie nad zmianą ustawy, tak by umożliwiła ona łatwiejsze ściganie firm, wykorzystujących symbole bądź nazwy narkotyków w swoich produktach.
O napoju "Cocaine stimulation" "Gazeta Krakowska" pisała dwa tygodnie temu. Małopolscy posłowie są zbulwersowani nazwą napoju. Produkt mający w nazwie "cocaine" kojarzy się jednoznacznie- mówi Katarzyna Matusik-Lipiec, posłanka PO. Złożę interpelację w tej sprawie, przedstawię ją też kolegom i razem z małopolskimi posłami będziemy lobbować na rzecz zmiany ustawy. Chcemy, by w przyszłości podobne rzeczy nie mogły mieć miejsca- dodaje krakowska parlamentarzystka.
Interpelację obiecał również Arkadiusz Mularczyk (PiS). Razem z kolegami z regionu wystąpimy w tej sprawie do ministra sprawiedliwości- zapowiada poseł. Podobne zachowania firm nie powinny być dozwolone- dodaje Mularczyk.
Napój o kontrowersyjnej nazwie można dostać m.in. w hipermarketach i na stacjach benzynowych. Mógł wejść na rynek, ponieważ w jego składzie nie ma niedozwolonych substancji ( zawiera m.in. kofeinę i taurynę, jak wiele podobnych napojów energetyzujących). Może jednak być wycofany ze sprzedaży, gdy sąd uzna racje KBPN, które skierowało do wrocławskiej prokuratury podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przez producenta napoju.
Według urzędników KBPN, sposób prezentacji produktu (cocaine to po angielsku kokaina) i logo z trzema "ścieżkami" białego proszku, może reklamować twardy narkotyk - kokainę. Chcą doprecyzować ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 roku, aby w przyszłości łatwiej było walczyć z podobnymi praktykami producentów, wykorzystujących luki prawne. Wspomaga ich "Polska Gazeta Krakowska".
Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej prokuratury prowadzącej postępowanie w sprawie kontrowersyjnego napoju, przyznaje, że bardziej szczegółowe przepisy znacznie ułatwiłyby śledczym pracę. Obecne są dość ogólne: karze podlega ten "kto (...) prowadzi reklamę lub promuje substancję psychotropową lub środek odurzający, w celach innych niż medyczne". Można by np. określić, że jest nią używanie przez producentów nazwy narkotyku lub jego podobizny - mówi prokurator Klaus.
Jak przyznają pracownicy KBPN, wprowadzenie zmian nie będzie łatwe. Precyzja nie może być posunięta za daleko- mówi Bogusława Bukowska, wicedyrektor KBPN. Trzeba znaleźć złoty środek, aby nie spowodować sytuacji, że bardziej szczegółowy przepis wykluczy pewne wykroczenia. Przed nami długa droga, jednak warto podjąć próbę. Myślę, że w przyszłym roku powinny być efekty naszej pracy- dodaje.
Jaka jest szkodliwość reklamy i umieszczania na sklepowych półkach takich produktów? Pracownicy Monaru zwracają uwagę, że zamieszanie, jakie podobne kampanie wywołują w młodych umysłach, jest bardzo szkodliwe. To oswajanie widoku twardych narkotyków, kojarzenie ich z dobrą zabawą- mówi Grzegorz Wodowski, krakowski terapeuta.
Marta Paluch